W wyniku ataku rakietowego wystrzelonego przez Hezbollah z terytorium Libanu w Tel Awiwie doszło do dramatycznych wydarzeń. Pocisk spadł w pobliżu centrum handlowego w Ramat Gan, wywołując pożar i powodując chaos w okolicy. Według izraelskich służb ratunkowych, co najmniej pięć osób zostało rannych, z czego jedna znajduje się w stanie krytycznym.
Wybuch doprowadził do zakłóceń w dostawach prądu w niektórych częściach miasta, a lokalne służby ratunkowe zostały zmobilizowane w pełnym zakresie. Pożar, który wybuchł w wyniku eksplozji, został opanowany po kilku godzinach intensywnych działań straży pożarnej.
Kontrowersje wokół działania systemów obrony
Izraelski Kanał 12 początkowo donosił, że rakieta zdołała ominąć zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej. Jednak rzecznik izraelskiej armii sprostował te doniesienia, twierdząc, że szkody powstały w wyniku upadku fragmentów rakiety przechwytującej, a nie bezpośredniego uderzenia wroga.
Ten incydent ponownie wzbudził pytania o skuteczność izraelskich systemów obronnych, takich jak Żelazna Kopuła, w przypadku zmasowanych ataków rakietowych. System, choć wysoce zaawansowany, nie gwarantuje 100% ochrony, szczególnie przy skoordynowanych atakach.
Lotnisko Ben Guriona zamknięte, chaos w ruchu lotniczym
W związku z atakiem czasowo wstrzymano starty i lądowania na lotnisku Ben Guriona, głównym międzynarodowym porcie lotniczym Izraela. Decyzja ta była podyktowana troską o bezpieczeństwo pasażerów i załóg. Izraelskie media donoszą, że lotnisko wznowiło działalność kilka godzin później, ale opóźnienia i przekierowania lotów wywołały chaos w ruchu lotniczym.
Atak na Bnei Brak i eskalacja konfliktu
Kilka godzin wcześniej izraelskie wojsko przeprowadziło naloty na terytorium Libanu, co według analityków mogło być bezpośrednią przyczyną ataku rakietowego. W wyniku kolejnego ostrzału rakietowego, w mieście Bnei Brak – na wschód od Tel Awiwu – doszło do trafienia autobusu. Na szczęście tym razem obyło się bez ofiar śmiertelnych, jednak zdarzenie zwiększyło poczucie zagrożenia wśród izraelskich obywateli.
Kontekst polityczny i eskalacja napięć
Atak Hezbollahu jest najnowszym przejawem napięć między Izraelem a Libanem, które narastają w ostatnich miesiącach. Hezbollah, wspierany przez Iran, regularnie prowadzi ataki rakietowe z południowego Libanu, co stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu.
W odpowiedzi Izrael stosuje politykę natychmiastowych odwetów, prowadząc naloty na cele wojskowe i strategiczne w Libanie. Eksperci ostrzegają, że obecna eskalacja może doprowadzić do szeroko zakrojonego konfliktu zbrojnego, jeśli obie strony nie powstrzymają się od dalszych działań ofensywnych.
Reakcje społeczności międzynarodowej
Atak spotkał się z szerokim potępieniem na arenie międzynarodowej. Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała do natychmiastowego zakończenia działań zbrojnych, podkreślając konieczność ochrony cywilów po obu stronach konfliktu. Unia Europejska i Stany Zjednoczone wyraziły zaniepokojenie eskalacją napięć, apelując o powstrzymanie się od dalszych prowokacji.
Zastanawiające jest, dlaczego eurokołchoz i USA nie reagują gdy pejsate terroryści pod dowództwem Benjamina Netanjahu atakują ludność cywilną Palestyny.
Podsumowanie
Dramatyczne wydarzenia w Tel Awiwie i ich konsekwencje ponownie uwidaczniają, jak delikatny jest balans bezpieczeństwa w regionie Bliskiego Wschodu. Incydenty takie jak ten w Ramat Gan stanowią bolesne przypomnienie, że konflikty zbrojne zawsze uderzają w ludność cywilną. Czy obecna eskalacja przerodzi się w szerszy konflikt, czy też strony zdecydują się na deeskalację? Odpowiedź na to pytanie pozostaje niepewna.
Izrael zbombardował Bejrut
Kilka godzin wcześniej Izrael Izraelskie lotnictwo zaatakowało gęsto zaludnione centrum stolicy Libanu, Bejrutu, w którym mieszczą się budynki rządowe oraz ambasady – poinformowała agencja AP. Ministerstwo zdrowia Libanu przekazało, że w nalocie zginęło co najmniej pięć osób, a 18 zostało rannych.
Izrael od blisko dwóch miesięcy intensywnie bombarduje Liban, by zlikwidować zagrożenie ze strony wspieranego przez Iran Hezbollahu. Podczas nalotów na stolicę Libanu atakowano do tej pory południowe przedmieścia, uznawane za bastion tej szyickiej organizacji w Bejrucie.
Centrum libańskiej stolicy nie było atakowane od kilku tygodni. Izrael uderzył na śródmieście Bejrutu również w niedzielę. Zginęło wówczas 10 osób, w tym Mohammad Afif, główny urzędnik prasowy Hezbollahu – przekazała agencja Reutera.
Nie jest jasne, co było celem poniedziałkowego nalotu. Izraelska armia nie wydała wcześniej ostrzeżenia dla cywilów, co jest często praktyką podczas innych ataków – napisała agencja AP. Dodała, że pociski uderzyły w dzielnicę Zokak el-Blat, w której mieści się wiele budynków rządowych, siedziba misji ONZ oraz kilka ambasad. W ostatnim czasie w tej okolicy schroniło się też wielu uchodźców z południa Libanu, gdzie Izrael prowadzi ofensywę lądową przeciwko Hezbollahowi.
Mimo intensywnej izraelskiej kampanii wspierana przez Iran grupa wciąż atakuje państwo żydowskie. W poniedziałek wystrzelono kilkadziesiąt rakiet. W wyniku ostrzału w położonym na północy mieście Szfaram zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych. Wieczorem ogłoszono też alarm powietrzny w Tel Awiwie i Hajfie. Wojsko przekazało, że nad Tel Awiwem zestrzelono jedną rakietę odpaloną z Libanu. Pogotowie ratunkowe poinformowało kilku osobach lekko ranionych odłamkami.
Kontrolujący południe Libanu Hezbollah po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. regularnie ostrzeliwuje Izrael, co spotyka się z silnymi kontratakami.
Ministerstwo zdrowia w Bejrucie poinformowało w poniedziałek, że po ponad roku wzajemnych ataków liczba ofiar śmiertelnych w Libanie przekroczyła 3,5 tys. W atakach Hezbollahu na Izrael zginęło ponad 100 osób. Izrael deklaruje, że zabił ponad 2 tys. bojowników Hezbollahu i zniszczył dużą część potencjału bojowego tej grupy. Media i władze libańskie informują, że część ofiar to cywile.
Portal Axios podał w poniedziałek wieczorem, że Amos Hochstein, wysłannik prezydenta USA Joe Bidena, wbrew wcześniejszym zapowiedziom medialnym nie pojawi się we wtorek w Bejrucie. Amerykańska dyplomacja negocjuje zawieszenie broni w konflikcie. Według mediów rząd Libanu pozytywnie ocenia wstępną propozycję USA, ale nie zgadza się na pewne zapisy dające Izraelowi prawo do egzekwowania zapisów umowy.
Rozejm miałby zakładać m.in. rozbrojenie Hezbollahu na południu Libanu, wyparcie go z tego obszaru i oddanie kontroli nad tym terenem libańskiej armii. Cały proces miałby odbywać się pod kontrolą międzynarodową, a Izrael miałby mieć zagwarantowane prawo do reagowania na ewentualne przyszłe zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa.