Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Bartłomiejowi C. zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień oraz popełnienia oszustwa. Sprawa dotyczy wykorzystywania publicznych środków na prywatne cele – konkretnie tankowania prywatnego samochodu za pomocą służbowej karty paliwowej. Polityk Nowej Lewicy, mimo postawionych zarzutów, nie przyznaje się do winy i tłumaczy swoje działania „brakiem doświadczenia”.
POLECAMY: Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie byłego wiceministra sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyńskiego
Zarzuty i szczegóły sprawy
Według prokuratury Bartłomiej C. miał dokonać niekorzystnego rozporządzenia mieniem publicznym o wartości 4619 zł, tankując przynajmniej osiem razy swój prywatny pojazd za pieniądze państwowe. Polityk złożył wyjaśnienia, w których przyznał się do korzystania z karty flotowej w celach prywatnych, ale jednocześnie zaprzeczył, jakoby miał zamiar oszukiwać swojego pracodawcę.
W komunikacie prokuratury podkreślono:
„Zaprzeczył, jakoby miał zamiar doprowadzenia pracodawcy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Jednocześnie nie zaprzeczył faktowi korzystania z pojazdu i karty flotowej w celach prywatnych”.
Polityk tłumaczył, że podpisał regulamin użytkowania służbowej karty flotowej, jednak nie zapoznał się dokładnie z jego treścią. W efekcie miał być przekonany, że korzystanie z niej w celach prywatnych jest dozwolone.
Kontekst afery
Pierwsze informacje o nieprawidłowościach pojawiły się w sierpniu, gdy media ujawniły, że Bartłomiej C. używał służbowego samochodu podczas prywatnego wyjazdu na urlop do Słowenii. Tankowania dokonywał za pomocą karty flotowej finansowanej z budżetu państwa.
Początkowo były wiceminister utrzymywał, że jego działania były zgodne z przepisami. Jednak w miarę rozwoju sprawy przyznał, że nie miał doświadczenia w korzystaniu ze służbowych pojazdów. W konsekwencji rezygnował zarówno z funkcji wiceministra sprawiedliwości, jak i z pracy w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT), gdzie pełnił funkcję zastępcy dyrektora ds. komercjalizacji.
Reakcja prokuratury
W wyniku medialnych doniesień Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu wszczęła postępowanie mające na celu zbadanie, czy doszło do przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ze szkodą dla interesu publicznego.
Śledczy ustalili, że Bartłomiej C. posiadał zarówno samochód służbowy, jak i kartę paliwową w związku z zatrudnieniem w PORT. Sprawa dotyczy więc nie tylko jego wcześniejszej funkcji wiceministra, ale również pracy w państwowym instytucie naukowym.
Co dalej?
Bartłomiej C. obecnie odpowiada z wolnej stopy. Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone, polityk może ponieść poważne konsekwencje, w tym odpowiedzialność karną za nadużycie uprawnień oraz oszustwo.
Sprawa ta po raz kolejny zwraca uwagę na problem nadużywania publicznych środków przez osoby pełniące funkcje publiczne. Bez względu na wynik postępowania sądowego, przypadek Bartłomieja C. stanowi ważny sygnał dla administracji publicznej o konieczności przestrzegania zasad etyki i odpowiedzialności w dysponowaniu środkami publicznymi.
Podsumowanie
Afera z udziałem byłego wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja C. ukazuje, jak nawet pozornie niewielkie nieprawidłowości w dysponowaniu publicznymi funduszami mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i reputacyjnych. Warto przypomnieć, że osoby na wysokich stanowiskach publicznych są zobowiązane do zachowania najwyższych standardów przejrzystości i odpowiedzialności – a ich naruszenie może skutkować utratą zaufania zarówno opinii publicznej, jak i pracodawcy.
Czy ta sprawa stanie się przestrogą dla innych polityków? Czas pokaże.