Podczas gdy ludzie są oburzeni szalejącymi podatkami energetycznymi, twórcy polityki klimatycznej otwarcie przyznają, że cele klimatyczne określone w porozumieniu paryskim nie były realistyczne w stosunku do planowanych środków.
Zgodnie z porozumieniem klimatycznym kraje świata dążą do ograniczenia ocieplenia do 1,5 stopnia. Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu poziom ten prawdopodobnie zostanie osiągnięty lub przekroczony w ciągu najbliższych 20 lat.
W swoim najnowszym raporcie Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu wzywa do jeszcze bardziej radykalnych środków, takich jak wysysanie dwutlenku węgla z atmosfery lub przyciemnianie słońca, co w rzeczywistości stanowi niebezpieczną, eksperymentalną interwencję w ziemski ekosystem.
POLECAMY: Sportowcy i szczepionki
Federalna Agencja Środowiska ostrzega: „Te tak zwane środki geoinżynieryjne mają jedną wspólną cechę: niosą ze sobą zagrożenia dla ludzi i środowiska, które mogą mieć globalny wpływ”.
W połączeniu te interwencje niewątpliwie będą miały niszczące konsekwencje, ponieważ, jak dobrze wiadomo, niezbędny tlen jest wytwarzany przez fotosyntezę. Rośliny (i niektóre bakterie) wykorzystują światło, wodę i dwutlenek węgla do produkcji glukozy i tlenu. Jeśli pozbawimy rośliny światła słonecznego i dwutlenku węgla, nie będą już mogły wytwarzać tlenu.
Zgodnie z obserwacjami i odpowiednimi rewelacjami musimy niestety założyć, że wykorzystanie geoinżynierii już trwa. Uderzające jest to, że osłona słońca zgodnie z metodą Billa Gatesa jest faktycznie osiągana, należy osiągnąć wdmuchiwanie pyłu do atmosfery.
W związku z tym pojawia się pytanie, czy rzekomy pył z Sahary nie jest już częścią geoinżynierii.