W poniedziałek (11.04.2022) i wtorek (12.04.2022) Senat będzie procedował rządowy projekt ustawy sankcyjnej, który jak wcześniej pisaliśmy, umożliwi m.in. zamrażanie majątków osób powiązanych z rosyjskimi władzami, a także wspierających – choćby pośrednio – wojnę na Ukrainie. W sprawie tej podobnie jak my alarm podnieśli również inni prawnicy i przedsiębiorcy, podzielając wcześniej prezentowane przez nas stanowisko, że projekt w obecnym kształcie może dawać szerokie pole do nadużyć.
W Sejmie co prawda przepadła już rządowa autopoprawka umożliwiająca zamrażanie majątków osób, które „zagrażałyby bezpieczeństwu narodowemu RP” – i to nawet tych, którzy nie mają żadnego związku z wojną na Ukrainie. Niestety pomimo tego uchwalony tekst ustawy wciąż pozwala ministrowi spraw wewnętrznych i administracji wpisać na listę sankcyjną dowolną osobę, gdy uzna, że ma choćby gospodarcze powiązania z rosyjskimi oligarchami i Kremlem. Co więcej, od takiej decyzji wg. założenia ustawodawcy nie będzie odwołania, majątek zostanie od razu zamrożony. Kontrowersyjna przewiduje jedynie mechanizm wnioskowania o skreślenie z listy lub skarżyć decyzję do sądu administracyjnego. Naszym zdaniem ustawa ta narusza między innymi art. 10 i 127 KPA oraz przepisy prawa konstytucyjnego. Ponadto podnieść należy, że skreślenie z listy osoby niesłusznie tam wpisanej może potrwać długo, przynosząc jej szkody finansowe i wizerunkowe.
Warto w tym miejscu ponownie przytoczyć stanowisko, jakie kilka dni temu w swoim oświadczeniu w sprawie tej ustawy wydała Rada Przedsiębiorczości wskazując, że choć wojna uzasadnia radykalne rozwiązania, to „wobec poważnych reperkusji wpisu na listę należy zapewnić przynajmniej możliwość zajęcia stanowiska przez podmiot, który ma być umieszczony na liście, a także procedurę odwoławczą w trybie administracyjnym”.
POLECAMY: PiS pod przykrywką ustawy sankcyjnej chce grabić majątki Polaków
Ponadto jak trafnie zauważył Łukasz Bernatowicz, radca prawny i ekspert Business Centre Club nie jest to pierwszy przypadek w ostatnich latach, gdy rządzący wykorzystują kryzysową sytuację, by przyznać sobie więcej władzy. – Zdarzyło się to przy ustawach dotyczących pandemii Covid-19 czy kryzysu imigracyjnego na granicy białoruskiej – podsumował.
Według informacji podanych przez „Rzeczpospolitą”, ustawa ta ma dotyczyć nie tylko powszechnie znanych dużych rosyjskich koncernów i ich właścicieli, lecz także ma obejmować tzw. spółki śpiochy. Chodzi więc o podmioty powiązane z Rosją, założone i wpisane do rejestrów dawno temu – ale które do tej pory nie prowadziły działalności.
– Gdy przyszła pora na ucieczkę z kapitałem z podejrzanych firm i instytucji, mogłyby przejąć ich zadania – mówił cytowany przez gazetę informator. Informator dodaje również, że takich „śpiochów” może być ponad 200.