Viktora Orbana znów znalazł się na ustach całej Europy. Tym razem powodem jest decyzja węgierskiego rządu o udzieleniu azylu politycznego posłowi PiS, Marcinowi Romanowskiemu, podejrzanemu w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Europejski Nakaz Aresztowania, wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie, został zignorowany przez Budapeszt, wywołując burzę spekulacji na temat politycznych i biznesowych motywów stojących za tą decyzją.
POLECAMY: Prokuratura reaguje w sprawie azylu dla zbiega Romanowskiego
Azyl polityczny: motywy węgierskiego rządu
Janos Szeky, dziennikarz portalu Visegrad Insight, sugeruje, że w przypadku Romanowskiego możemy mieć do czynienia z czymś większym niż tylko urazą do rządu Donalda Tuska. „Moim zdaniem możliwe są dwa motywy – albo interesy Moskwy, albo jakiś tajny układ biznesowo-polityczny” – oznajmił.
Choć Szeky wyklucza bezpośrednie działanie na rzecz Rosji, to wskazuje na możliwość istnienia powiązań związanych z zakupem licencji na kontrowersyjny program szpiegowski Pegasus. Romanowski miał być zaangażowany w proces zakupu tej technologii przez Polskę, co mogło stworzyć nić powiązań między nim a węgierskim rządem. „Zakup licencji przez Węgry został najprawdopodobniej ułatwiony przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu, a od tego czasu Budapeszt jest najbardziej zagorzałym orędownikiem Izraela na arenie międzynarodowej” – zauważył Szeky.
W polskich mediach społecznościowych zaczynaj a powiać się spekulacje, że służby węgierskie z całą pewnością nie dałyby «glejtu» Romanowskiemu bez konsultacji z naszymi służbami, które ewidentnie nie przeszkodziły podejrzanemu w ucieczce. Innymi słowy: nasze służby (pytanie: które??) musiały udzielić coś w rodzaju zielonego światła na ten azyl (choćby poprzez niezapobiegnięcie tej ucieczce).
A to rodzi wiele ciekawych pytań:
– które polskie służby pomogły Romanowskiemu
– w co grają te służby
– komu służą (i czy są sterowane z zewnątrz)
– czy mamy wojnę służb
– dlaczego rząd uśmiechniętych nie panuje nad służbami
Ignorowanie unijnych partnerów
Dziennikarz podkreśla, że decyzja o udzieleniu azylu Romanowskiemu jest bezprecedensowa, szczególnie w kontekście, że dotyczy polityka z innego kraju Unii Europejskiej. „To zwykła prowokacja” – podsumował. Jego zdaniem rząd Orbana nie przejmuje się reakcją UE, zwłaszcza że nadzieje na uzyskanie funduszy unijnych dla Węgier drastycznie zmalały. „Gdyby Węgry liczyły się z opinią unijnych partnerów, nie prowokowałyby Polaków tuż przed przekazaniem im prezydencji w Radzie UE” – dodał Szeky.
Romanowski, Pegasus i tajemnicze układy
Jak twierdzi dziennikarz, możliwe jest, że decyzja o azylu ma związek z rolą Romanowskiego w transakcjach dotyczących Pegasusa. Szczegóły umów na zakup tego oprogramowania przez Węgry do dziś pozostają nieznane, a ani węgierska prokuratura, ani parlamentarna komisja nie zajęły się tą sprawą. Szeky nie ma dowodów na bezpośrednie powiązania polityków Zjednoczonej Prawicy z Węgrami w tym kontekście, ale uważa, że takie związki mogły odegrać kluczową rolę.
Węgry: schronienie dla przestępców?
To nie pierwszy raz, gdy węgierski rząd wspiera kontrowersyjnych polityków z regionu. „Reżim Orbana udziela wsparcia politykom z całego regionu, którzy są przestępcami” – przypomniał Szeky. Jako przykład podał byłego premiera Macedonii Północnej, zbiegłego przed więzieniem z pomocą węgierskich władz. Jednak sytuacja z Romanowskim jest wyjątkowa, bo dotyczy polityka z UE.
Orban a polska scena polityczna
Szeky spekuluje, że Orban może obstawiać zwycięstwo Karola Nawrockiego w zbliżających się wyborach prezydenckich w Polsce. W jego ocenie osłabienie rządu Donalda Tuska leży w interesie Węgier. „Mam przeczucie, że chodzi o coś więcej niż tylko urazę do rządu Tuska czy solidarność z PiS” – podkreśla.
Co dalej?
Decyzja Węgier o azylu dla Romanowskiego budzi poważne pytania o dalsze kroki Unii Europejskiej wobec Budapesztu. Ignorowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania to poważny precedens, który może mieć długofalowe konsekwencje dla relacji wewnątrz Wspólnoty. Czy UE zareaguje stanowczo, czy też Orban znów wymknie się konsekwencjom? Jedno jest pewne – sprawa Romanowskiego jeszcze przez długo będzie tematem gorących debat.