Magdalena Stachyra, prezeska Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego (LPNT) i działaczka Prawa i Sprawiedliwości (PiS), stanęła w centrum kontrowersji po tym, jak prokuratura postawiła jej zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach. W sprawie chodzi o kwotę sięgającą niemal 10 milionów złotych, które LPNT uzyskało z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Stachyra twierdzi, że oskarżenia to efekt nieporozumienia i oszczerstw ze strony byłego współpracownika.
Tło sprawy: milionowe dofinansowanie i zarzuty
Magdalena Stachyra objęła stanowisko prezeski LPNT w kwietniu 2021 roku. Spółka ta podlega marszałkowi województwa lubelskiego Jarosławowi Stawiarskiemu, również związanemu z PiS. Celem LPNT jest wspieranie współpracy między uczelniami, biznesem i start-upami. W ramach projektu „Connect Poland Prize”, LPNT otrzymało 9,7 mln zł z PARP na wsparcie zagranicznych przedsiębiorców zakładających start-upy w Polsce.
Zarzuty prokuratury dotyczą dokumentów podpisanych przez Magdalenę Stachyrę, w których miała poświadczyć nieprawdę o składzie zespołu zarządzającego projektem. Według śledczych wskazała jako koordynatora projektu osobę, z którą wcześniej rozwiązała umowę, co miało doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez PARP. Stachyra nie przyznaje się do winy, argumentując, że zmiany personalne w projekcie były zgodne z przepisami i zatwierdzone przez PARP.
Reakcje i brak działań marszałka województwa
Marszałek województwa Jarosław Stawiarski nie podjął żadnych kroków wobec Stachyry po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu w październiku. Jak podkreśla rzecznik marszałka, Remigiusz Małecki, z uwagi na zasadę domniemania niewinności brak jest podstaw do wyciągania konsekwencji na podstawie samego aktu oskarżenia. Decyzje zostaną podjęte w przypadku prawomocnego skazania.
Argumenty Magdaleny Stachyry
Stachyra utrzymuje, że zarzuty są wynikiem „swoistego nieporozumienia” dotyczącego treści wniosków i oświadczeń złożonych w ramach projektu. Podkreśla, że projekt zakończył się sukcesem, a wszelkie zmiany personalne były akceptowane przez PARP.
– Projekt został zrealizowany w odpowiednich terminach, bez opóźnień i zastrzeżeń. Wszystkie wnioski o refundację wynagrodzeń zostały zaakceptowane – zaznaczyła Stachyra w rozmowie z WP. Dodała, że ani ona, ani LPNT nie odniosły żadnych korzyści finansowych z realizacji projektu.
Stachyra sugeruje, że oskarżenia mogą mieć związek z konfliktami personalnymi. Twierdzi, że jest nękana przez byłego współpracownika, z którym rozwiązała umowę zlecenia na doradztwo, uznając ją za niepotrzebną i zbyt kosztowną. Podkreśla, że umowa została zawarta z pominięciem trybu konkurencyjności.
Kontrowersje polityczne i parasol ochronny
Magdalena Stachyra to aktywna działaczka PiS, zasiadająca w zarządzie okręgu lubelskiego partii. W 2023 roku kandydowała do Sejmu, jednak nie uzyskała mandatu. Według niektórych lokalnych polityków PiS, marszałek województwa roztacza nad Stachyrą parasol ochronny.
– Ona przez długi czas nie przyznawała się w partii, że ma zarzuty. A pan marszałek ewidentnie ją wspierał – powiedział WP jeden z działaczy PiS. Dodał, że nadzór nad LPNT mógł być lepiej sprawowany.
Co dalej?
Sprawa Magdaleny Stachyry jest przedmiotem postępowania sądowego. W przypadku udowodnienia winy mogłaby ponieść surowe konsekwencje prawne, ale na ten moment cieszy się ochroną zasady domniemania niewinności. Jej przyszłość zawodowa i polityczna zależy od wyniku procesu, który może rzucić nowe światło na funkcjonowanie LPNT i zarządzanie publicznymi pieniędzmi.
Sprawa Magdaleny Stachyry podkreśla konieczność ściślego nadzoru nad wydatkowaniem funduszy publicznych oraz transparentności w działaniach instytucji podległych władzom politycznym.