Wielu Polaków zadaje sobie pytanie ile, kosztuje nas zorganizowana przez pisowski rząd akcja pomocy „wojennym uchodźcom” nazwanym przez MSWiW wysiedleńcami. Rąbka tajemnicy o kosztach niesienia pomocy tym osobom uchyla Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami poinformował, że od wybuchu konflikt militarnego na Ukrainie Warszawa wydał już na pomoc „uchodźcom” 55 milionów złotych. Wyjaśnił również, że środki pochodzą z rezerw.
– Od wybuchu wojny Warszawa na pomoc uchodźcom wydała 55 milionów złotych. Czerpiemy oczywiście z rezerw – powiedział Trzaskowski. Jak zaznaczył, miasto dostało na razie 3 miliony złotych i 4,5 miliona złotych na pomoc uchodźcom. – Do tego dochodzą 22 miliony na wypłatę świadczeń „40 zł″, gdzie jesteśmy tylko pośrednikiem – dodał.
Warto w tym miejscu dodać, że dobroduszny Prezydent Warszawy podpisał umowę o najem pomieszczeń na Stadionie Narodowym gdzie nadawany, jest numer PESEL „wojennym uchodźcom” do którego skierował 60 pracowników. Operator Stadionu PGE Narodowego za pomieszczenia i obsługę działającego w tym miejscu centralnego punktu nadawania numerów PESEL wystawił miastu fakturę na kwotę opiewającą na 2,3 mln złotych za 3-miesięczny okres najmu pomieszczeń. Trzaskowski liczy na to, ze koszty, że zostaną zrefundowane miastu przez rząd.
Rzeczniczka miasta przyznaje, że kwota nie jest mała, ale rząd obiecał, że ją samorządowi zrefunduje.
„Od początku zgodnie z ustaleniem między PGE Narodowy a miastem Warszawa i rządem było ustalenie, że koszty powstania centralnego punktu rejestracji PESEL zostaną uregulowane z rządowego Funduszu Pomocy. Tak jak w całym kraju jeśli samorząd wystąpi o zwrot tych kosztów to je otrzyma” – potwierdził dziś na Twitterze Paweł Szefernaker, wiceszef MSWiA.
Podczas konferencji na wytłumaczenie swoich „dziwnych naszym zdaniem” decyzji podkreśli, że stołeczni urzędnicy w centralnym punkcie nadawania numerów PESEL oddelegowani pracownicy zajmują się obsługą pomocy udzielanej uchodźcom. – I PESEL, i wypłata 40 złotych, i 300 złotych, co doprowadza do tego, że teraz większość urzędników zajmuje się uchodźcami, ale tak oczywiście być nie może – wskazał.
Przypomniał, że w Warszawie jest w tej chwili 300 tysięcy uchodźców, z czego 120 tys. dzieci. – Jeżeli tylko 40 tysięcy dzieci w wieku przedszkolnym poszłoby do naszych przedszkoli, co jest konieczne dla aktywizacji zawodowej kobiet, to oznaczałoby stworzenie 800 nowych grup przedszkolnych, zatrudnienie 2 tysięcy opiekunów i przygotowanie 150 budynków przedszkolnych. Mówimy tu o 2 miliardach złotych – powiedział.
– Oczywiście nie będzie takiej sytuacji, że te 40 tysięcy pójdzie do przedszkola czy szkoły. Ale nikt nie wie, i nie jest w stanie oszacować, ile tych osób będzie – zaznaczył. Jak dodał, mówi się o tym, że samorządy dostaną większą subwencję oświatową. Wyraził obawę, czy pokryje ona całkowity koszt.
Jeżeli chodzi o zdrowie, to udzieliliśmy już 10 tysięcy świadczeń zdrowotnych. – I znowu mamy tu problem, jeżeli chodzi o koszty – przekazał.
Podkreślił, że najważniejsza jest strategia na poziomie europejskim, międzynarodowym a przynajmniej polskim. – Żebyśmy w ogóle wiedzieli, na czym stoimy – podsumował.
Jeden komentarz
fekaliusz