Witold Bachaj, biznesmen z Podkarpacia, padł ofiarą brutalnego napadu we własnym domu w Łańcucie na dzień przed Wigilią. Zdarzenie to wstrząsnęło lokalną społecznością, ukazując dramatyczne skutki braku poczucia bezpieczeństwa w domowym zaciszu. Pięciu zamaskowanych mężczyzn wtargnęło na teren posiadłości, dokonując aktów przemocy, tortur i rabunku. Bachaj, zdeterminowany, by odnaleźć sprawców, zaoferował 100 tys. zł nagrody za informacje, które pomogą w ich schwytaniu.
POLECAMY: Łańcut. Ukraińcy włamali się do domu i torturowali biznesmena oraz jego dziecko
„Nie wiedziałem, czy umrę już teraz, czy za pięć minut”
Według relacji Bachaja, napad miał miejsce w nocy, gdy wszyscy domownicy spali. Brutalność ataku była przerażająca.
„Spałem głęboko, gdy nagle usłyszałem huk tłuczonej szyby. Nim zdążyłem zareagować, pięciu zamaskowanych mężczyzn wdarło się do środka. Byli błyskawiczni, zorganizowani. Jeden z nich trzymał młotek, reszta rzuciła się na mnie, zanim zdążyłem zrozumieć, co się dzieje” – mówi Bachaj w rozmowie z Faktem.
Napastnicy bili go, polewali wrzątkiem i grozili nożem, próbując wymusić dostęp do sejfu. W tym czasie jego 12-letni syn został związany.
„Tłukli mnie po głowie, polewali wrzątkiem z czajnika, zabrali z kuchni największy nóż i przyłożyli mi do gardła. Krwawiłem, miałem ręce związane tak mocno, że straciłem czucie. Chcieli kod do sejfu, a ja – sparaliżowany strachem – po prostu go zapomniałem. Każda sekunda trwała wieczność. Nie wiedziałem, czy umrę już teraz, czy za pięć minut” – relacjonuje biznesmen.
Zrabowane mienie i straty psychiczne
Napastnicy splądrowali dom, kradnąc gotówkę, kosztowności i inne wartościowe przedmioty.
„Przeszukali każdy kąt. Zabrali gotówkę – 9,5 tys. euro, 51 tys. zł, cenny zegarek za 80 tys., biżuterię wartą 40 tys. zł. Straty materialne to jedno, ale psychicznie? To przeżycie zmienia człowieka” – wskazuje Bachaj.
Podkreśla, że napastnicy posługiwali się głównie językiem ukraińskim, a tylko jeden mówił bardziej po rosyjsku. Szczególnie bulwersujące dla biznesmena było opóźnienie w rozpoczęciu śledztwa.
„Śledztwo ruszyło dopiero po kilku dniach. Nie wiem, w jakim kraju my żyjemy. To nie była kradzież roweru, tylko brutalny napad z nieludzkimi torturami” – podkreśla z goryczą.
Nagroda za pomoc w ujęciu sprawców
Zdeterminowany Bachaj postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Ogłosił nagrodę w wysokości 100 tys. zł za informacje prowadzące do schwytania sprawców.
„Nie spoczę, póki nie zostaną ukarani. To, co zrobili, jest nieludzkie. Zrobię wszystko, by nikogo więcej nie spotkał taki los” – deklaruje.
Reakcja lokalnej społeczności i pytania o bezpieczeństwo
Sprawa wywołała szerokie poruszenie w regionie. Mieszkańcy Podkarpacia wyrażają oburzenie i obawy o swoje bezpieczeństwo. Incydent ten unaocznia potrzebę zwiększenia działań na rzecz ochrony obywateli, zwłaszcza w obliczu rosnącej liczby przestępstw o takim charakterze.
Policja apeluje o pomoc
Policja prowadzi intensywne działania operacyjne, prosząc mieszkańców o zgłaszanie wszelkich informacji mogących pomóc w śledztwie. Każdy, kto posiada wiedzę na temat napadu, proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji lub bezpośrednio z poszkodowanym przedsiębiorcą.