Wodzisławski sąd rejonowy skazał Mateusza S., organizatora kontrowersyjnych obchodów urodzin Adolfa Hitlera, na karę jednego roku więzienia bez zawieszenia. Wyrok zapadł w kontekście publicznego propagowania nazizmu, co w Polsce jest przestępstwem ściganym z urzędu. Sprawa budziła ogromne emocje od samego początku i wywołała szeroką debatę na temat granic wolności osobistej oraz odpowiedzialności za promocję ideologii totalitarnych.
Wyrok i reakcje prokuratury
Wyrok skazujący ogłoszono w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu Śląskim. Mateusz S., były przewodniczący zdelegalizowanego stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność”, nie tylko organizował wspomniane wydarzenie, ale odpowiadał również za szereg innych czynów, takich jak promowanie symboliki nazistowskiej na festiwalu Orle Gniazdo czy wykonywanie gestów nazistowskiego pozdrowienia podczas koncertu w rybnickiej dzielnicy Boguszowice.
Karina Spruś z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, komentując wyrok, podkreśliła, że prokuratura nie planuje składać apelacji. „Wyrok uznajemy za słuszny. Prokuraturze zależało na tym, by kara miała charakter bezwzględnego pozbawienia wolności. Promowanie takich postaw i wzorców nie może być tolerowane” – zaznaczyła Spruś.
Kontrowersyjne uzasadnienie obrony
W trakcie procesu Mateusz S. usiłował bronić swoich działań, twierdząc, że był jedynie członkiem grupy rekonstrukcyjnej, a jego zachowanie miało charakter prywatny. W swojej mowie końcowej przekonywał, że jego fascynacja mundurami SS wynikała z ich estetyki, a nie z poparcia dla ideologii nazistowskiej. Dodał także, że podczas inauguracji Donalda Trumpa Elon Musk podniósł rękę w podobnym geście, co nie spotkało się z żadnymi konsekwencjami.
Kulisy sprawy: Reportaż, śledztwo i dowody
Sprawa Mateusza S. i innych uczestników obchodów urodzin Hitlera zyskała ogólnopolską sławę po emisji reportażu „Polscy neonaziści” w programie „Superwizjer” TVN w styczniu 2018 roku. Dziennikarze ujawnili materiały, które szokowały opinię publiczną: na nagraniach widać było uczestników ubranych w mundury Wehrmachtu i SS, rozwieszone flagi ze swastykami, „ołtarzyk” z podobizną Adolfa Hitlera oraz spalaną drewnianą swastykę. Zgromadzeni wznosili toast „za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę” i kroili tort w barwach flagi Trzeciej Rzeszy.
Po emisji reportażu prokuratura wszczęła śledztwo, w ramach którego funkcjonariusze ABW zatrzymali uczestników wydarzenia oraz przeszukali ich mieszkania. Zabezpieczono flagi, odznaki i publikacje o charakterze nazistowskim. Mateusz S. okazał się kluczowym organizatorem obchodów, co potwierdziły m.in. wysłane przez niego zaproszenia zawierające wizerunek Hitlera, swastykę i godło III Rzeszy.
Proces i apelacje
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w maju 2022 roku. Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim uznał, że obchody miały charakter publicznego propagowania nazizmu, i skazał sześciu uczestników na kary więzienia w zawieszeniu. Jednak w czerwcu 2024 roku Sąd Okręgowy w Rybniku, rozpatrując apelacje, zmienił wyroki, podkreślając, że zachowanie oskarżonych nie było żartem ani happeningiem, lecz rzeczywistą afirmacją ideologii nazistowskiej. Sprawę Mateusza S. skierowano do ponownego rozpatrzenia, co zaowocowało wyrokiem z bezwzględną karą więzienia.
Znaczenie wyroku
Wyrok w sprawie Mateusza S. jest wyraźnym sygnałem, że polski wymiar sprawiedliwości nie toleruje promocji ideologii totalitarnych, niezależnie od tego, czy działania podejmowane są publicznie, czy w „prywatnym” gronie. Sprawa podkreśla także znaczenie dziennikarstwa śledczego w ujawnianiu zachowań naruszających normy społeczne i prawne.
Podsumowanie
Historia Mateusza S. jest przestrogą dla osób, które lekceważąco podchodzą do powagi prawa zakazującego propagowania totalitaryzmu. To także przypomnienie o konieczności edukacji społeczeństwa na temat zagrożeń wynikających z odradzania się ekstremistycznych ideologii. Wyrok, choć nieprawomocny, może stanowić ważny precedens w walce z neonazizmem w Polsce.