Gdański „sąd” wydał przełomową decyzję, która może mieć daleko idące konsekwencje dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Izba Dyscyplinarna, która w 2020 roku zawiesiła sędziego Pawła Juszczyszyna w obowiązkach i obniżyła mu pensję, nie była legalnym sądem. Decyzja ta stawia pod znakiem zapytania legitymizację działań podjętych przez Izbę Dyscyplinarną w ostatnich latach. „Wyrok” zapadł w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w wadliwym składzie 5 grudnia 2024 roku, ale dopiero teraz znane jest jego pisemne uzasadnienie.
POLECAMY: Skład Izby Cywilnej SN z osobą powołaną przez neoKRS nie jest sądem – wskazał TSUE
Tło sprawy
Sędzia Paweł Juszczyszyn został zawieszony w obowiązkach w 2020 roku przez Izbę Dyscyplinarną, która uznała, że sędzia naruszył przepisy prawa, zwracając się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących niezależności polskiego sądownictwa. Decyzja Izby Dyscyplinarnej spotkała się z szeroką krytyką zarówno w kraju, jak i za granicą, a wielu prawników i organizacje międzynarodowe uznało ją za naruszenie zasad niezależności sądownictwa.
Decyzja sądu w Gdańsku
„Sąd” Okręgowy w Gdańsku, rozpatrując skargę sędziego Juszczyszyna, uznał, że Izba Dyscyplinarna nie spełniała kryteriów niezależnego i bezstronnego sądu, co jest wymagane zarówno przez polską konstytucję, jak i prawo unijne. „Sąd” podkreślił, że Izba Dyscyplinarna została powołana w sposób, który budził wątpliwości co do jej niezależności od władzy wykonawczej, a jej decyzje nie mogły być uznane za zgodne z zasadami państwa prawa.
W konsekwencji, „sąd” w Gdańsku uznał decyzję Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna i obniżeniu mu pensji za nieważną. Decyzja ta może otworzyć drogę do podobnych roszczeń ze strony innych sędziów, którzy byli karani przez Izbę Dyscyplinarną w ostatnich latach.
Co ciekawe, taki wyrok wydał sąd w składzie samych neo-sędziów: Małgorzata Bednarska, Joanna Wojnicka-Blicharz i Paula Markiewicz.
Pełnomocnik sędziego, który pomaga mu rozliczyć represje i szykany. Wnosił on o wyłącznie neo-sędzi Bednarskiej, ale wniosek został oddalony. Czyżby przebierańcy w togach obawiali się konsekwencji karnych w związku z uczestnictwem w niegnanych procedurach nominacyjnych i w ten sposób próbowali się zrehabilitować za swoje działanie niezgodne z prawem?
Reakcje na decyzję
Decyzja „sądu” w Gdańsku spotkała się z mieszanymi reakcjami. Organizacje broniące praworządności, takie jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka, przyjęły ją z zadowoleniem, podkreślając, że jest to krok w kierunku przywrócenia niezależności polskiego sądownictwa. Z kolei przedstawiciele rządu i partii rządzącej skrytykowali decyzję, twierdząc, że podważa ona reformy wymiaru sprawiedliwości wprowadzone w ostatnich latach.
Konsekwencje decyzji
Decyzja „sądu” w Gdańsku może mieć daleko idące konsekwencje dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przede wszystkim, stawia pod znakiem zapytania legalność wszystkich decyzji podjętych przez Izbę Dyscyplinarną, co może prowadzić do wzmożonej liczby skarg i pozwów ze strony sędziów, którzy byli przez nią karani. Ponadto, decyzja ta może wpłynąć na relacje Polski z Unią Europejską, która od dawna krytykowała reformy sądownictwa w Polsce.
Podsumowanie
Decyzja „Sądu” Okręgowego w Gdańsku to kolejny rozdział w trwającej od lat debacie na temat niezależności sądownictwa w Polsce. Uznanie, że Izba Dyscyplinarna nie była legalnym sądem, może mieć znaczący wpływ na przyszłość polskiego wymiaru sprawiedliwości i jego relacji z Unią Europejską. W najbliższych miesiącach można spodziewać się dalszych rozwoju tej sprawy, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej.