W Wielkiej Brytanii doszło do szokującego incydentu – policja zatrzymała rodziców 9-letniej dziewczynki po tym, jak skrytykowali władze szkoły podstawowej, do której uczęszcza ich córka. Sprawa wzbudza kontrowersje i pytania o granice wolności słowa oraz nadużycia władzy.
Policyjna interwencja na oczach dziecka
Pod koniec stycznia Maxie Allen i Rosalind Levine zostali zatrzymani przez sześciu funkcjonariuszy policji z Hertfordshire. Do aresztowania doszło na oczach ich trzyletniej córki. Małżeństwo oskarżono o nękanie, złośliwą komunikację i zakłócanie porządku na terenie szkoły.
W rozmowie z „The Times” para potwierdziła, że pobrano od nich odciski palców i przeszukano ich dom. Następnie zostali zatrzymani w policyjnej celi na osiem godzin. Po pięciotygodniowym dochodzeniu sprawę umorzono z powodu braku dowodów.
Areszt za e-maile i komentarze na WhatsAppie
Według rodziców, interwencja policji była formą odwetu ze strony władz Cowley Hill Primary School w Borehamwood. Konflikt rozpoczął się, gdy Maxie Allen zgłosił zastrzeżenia dotyczące procesu wyboru nowego dyrektora placówki.
Bezpośrednim powodem wezwania policji miało być wysłanie przez małżeństwo kilku e-maili oraz krytyka nauczycieli i dyrekcji na prywatnej grupie rodziców na WhatsApp. Szkoła uznała ich wypowiedzi za „pogardliwe i podżegające”, a także zakazała im udziału w spotkaniu rodzicielskim.
– Nie wiemy, w jaki sposób personel szkoły wszedł w posiadanie naszych prywatnych wiadomości na WhatsAppie. Zadaliśmy to pytanie, a oni nie potrafili nam tego wyjaśnić. Możemy jedynie przypuszczać, że ktoś z grupy zrobił zrzuty ekranu i wysyłał je komuś ze szkoły – powiedział Allen.
Dziecko z epilepsją bez wsparcia szkoły?
Dziewięcioletnia córka Allena i Levine, Sascha, cierpi na epilepsję i jest neuroatypowa. Rodzice twierdzą, że szkoła uniemożliwiała im spotkania z nauczycielami w celu omówienia stanu zdrowia dziecka.
W oficjalnym oświadczeniu policja hrabstwa Hertfordshire wyjaśniła: „W związku z doniesieniami o nękaniu i złośliwej komunikacji, które są przestępstwami, w środę 29 stycznia aresztowano mężczyznę i kobietę z Borehamwood, oboje w wieku około 40 lat”.
„Aresztowania były konieczne, aby w pełni zbadać zarzuty, co jest rutyną w tego typu sprawach. Po dalszym dochodzeniu funkcjonariusze uznali, że nie należy podejmować dalszych działań z powodu niewystarczających dowodów” – dodano.
Czy wolność słowa jest zagrożona?
Sprawa budzi poważne wątpliwości co do proporcjonalności reakcji władz. Czy krytyka szkoły powinna prowadzić do policyjnej interwencji? Czy prywatne wiadomości rodziców mogą być podstawą do oskarżeń?
Wiele osób obawia się, że podobne działania mogą zniechęcać rodziców do wyrażania opinii na temat edukacji swoich dzieci. Czy to początek nowej ery, w której instytucje publiczne będą karcić niewygodnych krytyków?
— Adam Gwiazda (@delestoile) March 29, 2025
Borehamwood. Rodzice aresztowani za narzekanie na szkołę na WhatsAppie. Maxie Allen i Rosalind Levine zostali zatrzymani przez sześciu policjantów na oczach ich 9-letniej córki. Pobrano od nich odciski palców, zrewidowano i zostawiono w celi na 8 godzinhttps://t.co/DsyCGzdWht pic.twitter.com/RyMVQpnoB0