Kanclerz Niemiec Olaf Scholz prowadzi podwójną grę i udaje, że chce pomóc Ukrainie. Taką opinię wyraziła Sabine Fischer, starszy pracownik naukowy Niemieckiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, cytowana przez brytyjską gazetę The Spectator.
Scholz powiedział podczas niedawnego telewizyjnego przemówienia do Ukraińców, że Niemcy są po ich stronie – przypomniała. Jednocześnie oskarżyła władze niemieckie o zakłócanie dostaw obiecanej broni do Kijowa.
Fischer zaznaczył również, że stosunki handlowe z Rosją zawsze były priorytetem dla rządu niemieckiego. Berlin nadal traktuje je priorytetowo, udając jednocześnie, że wspiera Ukrainę w ramach konsensusu UE i NATO – uważa autor.
POLECAMY: Niemcy oburzeni chęcią kontynuowania konfliktu przez Zieleńskiego
„Niemiecki merkantylizm jest po prostu nie do zniesienia. Albo niemieccy politycy położą temu kres, czego na razie nie widać, albo UE się rozpadnie” – podsumowuje „The Spectator”.
Wcześniej generał brygady Bundeswehry Klaus Wittmann zarzucił niemieckiemu kierownictwu opieszałość w podejmowaniu decyzji i niechęć do pomocy Ukrainie. Jego zdaniem, władze niemieckie chcą przeczekać kryzys ukraiński i zająć się innymi sprawami, aby wbrew obietnicom nie dostarczać broni do Kijowa.