Elżbieta Witek pełniąca funkcję Marszałka Sejmu trzykrotnie nie stawiła się w Najwyższej Izbie Kontroli, gdzie miała zostać przesłuchana w charakterze świadka w sprawie kontroli badającej rządowy program „Polskie Szwalnie”. Prokuratura nadzorowana przez Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobę nie widzi w tym żadnego problemu.
O próbach przesłuchania Witkowej przez kontrolerów NIK pisaliśmy wielokrotnie na naszym BLOGU. NIK wszczął postępowanie w sprawie podejrzenia „przekrętu finansowego” w związku z treściami opublikowanych maili ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Z publikacji wynika, że marszałek miała lobbować za jedną z prywatnych firm, aby to przedsiębiorstwo trafiło do programu „Polskie Szwalnie”. Przypomnijmy, że program zakończył się kompletną klapą.
Elżbieta Witek z partii Prawo i Sprawiedliwość trzykrotnie nie stawiła się na przesłuchanie, za co została ukarana trzema grzywnami w wysokości 3010 złotych każda. Marszałek Sejmu nie uiściła jednak żadnej wpłaty, lekceważąc decyzje konstytucyjnego organu, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli, utrudniając prowadzenie postępowania.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na sprzeczne z prawem traktowanie przez organy państwowe polityków PiS. W świetle prawa osoba, która nie stawia się na przesłuchanie, może zostać na nie doprowadzona po wydaniu takiej dyspozycji przez organ uprawniony. Nie uiszczenie przez osobę ukaraną grzywny powinno spowodować wszczęcie wobec niej postępowania egzekucyjnego a w przypadku gdyby egzekucji okaże się nieskuteczna uprawniony organ, powinien wobec niej orzec zastępczą karę aresztu.
W POLSCE PROKURATURA CHRONI SWOICH
Prokuratura nie prowadzi jednak śledztwa w tej sprawie. Jak argumentują śledczy, w działaniach marszałek Sejmu nie ma znamion przestępstwa, bo polityk PiS została już ukarana grzywnami porządkowymi przez NIK. Tłumaczenie brzmi kuriozalnie, biorąc pod uwagę, że Witek uchyla się od zapłacenia kar, które wynoszą ponad 9 tys. zł.