W piątkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” zauważono, że po kwietniu rynek podstawowych produktów spożywczych i chemicznych był o 6,6 proc. powyżej poziomu z 2021 r. Uwzględniając galopującą w Polsce inflację stwierdzić należy, że realnie wydajemy na nie mniej. A wzrost cen jest coraz szybszy.
Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, z danych firmy GfK Polonia, które dziennik poznał jako pierwszy, wynika, że w obecnych trudnych realiach najlepiej radzą sobie sklepy dyskontowe oraz supermarkety lokalne – oba sektory urosły w ujęciu rocznym dwucyfrowo.
„Pozostałe sklepy mają utrudnioną rolę – małe placówki zrzeszone w ramach sieci urosły o 7,6 proc., ale już te niezależne straciły 2,4 proc. Jeszcze większy, bo dwucyfrowy, spadek stał się udziałem supermarketów sieci zagranicznych z ponad 20-proc. spadkiem, co wynika m.in. ze zniknięcia sklepów pod logo Tesco, które przeszły do dyskontowej sieci Netto” – podano.
Gazeta informuje, że ostatnie dane UCE Research pokazują ponad 16-proc. skok, ale wiele kategorii podstawowych produktów jak pieczywo, nabiał czy mięso drożeje już o ok. 30 proc. Odczuwają to głównie małe sklepy niezrzeszone. – Częstotliwość odwiedzin maleje o blisko 9 proc. w ostatnich czterech miesiącach, a liczba gospodarstw domowych, które odwiedziły ten kanał, zmalała o ponad 130 tys. – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny panelu gospodarstw domowych GfK Polonia, cytowany przez gazetę.
POLECAMY: Stopy procentowe mocno w górę. Rada Polityki Pieniężnej podniosła właśnie stopy procentowe
– Polacy zaczęli oszczędzać również na wydatkach podstawowych – jak żywność, której wzrost cen dostrzegło już blisko 80 proc. badanych – mówi „Rz” Maciej Kroenke, partner w PwC Polska.