Przemysł rafineryjny w Stanach Zjednoczonych będzie próbował przekonać administrację prezydenta Joe Bidena, aby nie zakazywała eksportu jego produktów w celu walki z rosnącymi cenami paliw, powiedziały agencji Reuters źródła zaznajomione z sytuacją.
Biały Dom zaplanował na czwartek nadzwyczajne spotkanie z przedstawicielami głównych rafinerii w celu omówienia rekordowych podwyżek cen benzyny i innych paliw, które wywindowały inflację do 40-letniego poziomu. W poprzednich dniach przedstawiciele administracji dali jasno do zrozumienia, że rozważają wprowadzenie częściowego lub całkowitego zakazu eksportu paliw w celu obniżenia cen benzyny i oleju napędowego na rynku krajowym.
Rafinerzy będą zwracać uwagę, że planowane embargo nie spodoba się partnerom międzynarodowym i doprowadzi do ograniczenia produkcji przez rafinerie, które stracą dostęp do światowych rynków.
„Restrykcje lub całkowite zakazy dotyczące produktów naftowych nie tylko przyniosłyby dokładnie odwrotny skutek – podniosłyby ceny paliw zamiast je obniżyć i zagroziłyby dodatkowym zdolnościom rafineryjnym – ale także zaszkodziłyby naszym sojusznikom w Ameryce Łacińskiej i Europie” – powiedział agencji Reuters rzecznik Amerykańskiego Stowarzyszenia Producentów Paliw i Petrochemii.
POLECAMY: Pisowska władza twierdzi, że przetrwa bez rosyjskiego gazu