Krakowska policja bada prawidłowość interwencji wobec dwóch obywateli Bangladeszu. Sprawę podobno brutalnego i według relacji obcokrajowców, niesłusznego potraktowania nagłośniły media. Opisują one, że dwóch obywateli Bangladeszu w czasie przeprowadzki, 3 lipca, zostało zatrzymanych przez policjantów na krakowskim Ruczaju.
Podczas interwencji funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, ręcznego miotacza gazu oraz pałki teleskopowej. „Myślałem, że to koniec. Że umrę” – relacjonował „Gazecie Wyborczej” Iqbal Farhad. 45-latek od pięciu lat mieszka w Polsce i prowadzi kebab w Skawinie.
Policja interweniowała po otrzymaniu zgłoszenia od dwojga mieszkańców osiedla, na które się przeprowadzali obcokrajowcy. Mieszkaniec osiedla poinformował, że do jego mieszkania próbowało się włamać dwóch mężczyzn, jednak jego obecność ich spłoszyła. Po godz. 22 wpłynęło kolejne zgłoszenie o dwóch podejrzanych osobach, które kilka ulic dalej chodzą z pakunkami po klatce schodowej jednego z bloków.
Stąd zatrzymanie. Według przebiegu wydarzeń przedstawionego w oświadczeniu policji, nieumundurowani funkcjonariusze podeszli do dwóch cudzoziemców i wydali okrzyk „stój, policja”, ale mężczyźni nie zastosowali się do wydanego polecenia.
„Sytuacja stała się dynamiczna, ponieważ jeden z nich podjął próbę ucieczki, a po ujęciu zachowywał się agresywnie. W związku z tym, że pomimo kilkukrotnego wezwania do zachowania zgodnego z prawem zarówno w języku polskim, jak i angielskim, nie reagował i próbował uciec, funkcjonariusze użyli wobec niego środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, ręcznego miotacza gazu oraz pałki teleskopowej” – czytamy w oświadczeniu.
Drugi obcokrajowiec wsiadł w tym czasie do auta, zamknął się i próbował uruchomić silnik. W tym czasie pojawił się kolejny patrol policjantów. Funkcjonariusze – czytamy w oświadczeniu – przy wykorzystaniu służbowej pałki teleskopowej wybili szybę w pojeździe i zatrzymali drugiego z mężczyzn.
Obu zakuto w kajdanki. W trakcie interwencji na miejsce przybył zgłaszający, który rozpoznał zatrzymanych jako tych, którzy usiłowali włamać się do jego mieszkania. Zdaniem policjantów, zatrzymani nie potrafili logicznie wyjaśnić, co robili na osiedlu. Następnie trafili na komisariat, potem do policyjnego aresztu. W ocenie Iqbala i jego przyjaciela Jahida, na komisariacie policjanci żartowali sobie z nich.
Wyjaśniali, że w trakcie przeprowadzki przenosząc swoje rzeczy pomylili klatki schodowe, przez co omyłkowo próbowali wejść do mieszkania jednego z sąsiadów. Zostali zwolnieni, nie wnosząc zażalenia na zasadność, legalność i prawidłowość zatrzymania. Sprawę rozdmuchały jednak media, które zresztą jak zwykle poszukują „dowodów” polskiego rasizmu, szowinizmu, ksenofobii i itp. przewinień.