Jest to jedna z najbardziej absurdalnych aberracji pandemii korony, że władze zdrowotne są całkowicie skupione na jednym wirusie spośród setek, tysięcy, a nawet więcej. Całkowicie pomijane są również inne, znacznie bardziej śmiertelne choroby. Wydaje się, że zupełnie nie ma znaczenia, że spowoduje to znacznie więcej szkód zdrowotnych niż zapobiegnie.
Nie ma też oficjalnej oceny, jaki wpływ na infekcje innymi wirusami będzie miało podanie tak wielu zastrzyków z mRNA z jakimś wirusem, który będzie szalał w 2020 roku.
Jednak belgijski naukowiec Geert Vanden Bossche intensywnie badał możliwe konsekwencje i teraz opublikował podsumowanie swojej oceny:
„Moim zdaniem nie ma wątpliwości, że „doświadczeni pandemią” C-19 nieszczepieni ludzie są znacznie mniej podatni na ciężkie zachorowania wywołane przez ptasią grypę i małpią ospę. Dzieje się tak dlatego, że w czasie pandemii mieli oni możliwość trenowania swojej odporności wrodzonej pośredniczącej w komórkach (czyli komórek NK). Trening zasadniczo prowadzi do zwiększonego rozpoznawania peptydów samonaprowadzających wirusa (VSMP), które ulegają ekspresji na powierzchni zakażonych wirusem komórek gospodarza na wczesnym etapie infekcji (tj. przed pojawieniem się potomstwa wirusowego). Istnieje duże podobieństwo między VSMP koronawirusów i ortopoksowirusów (do rodzaju ortopoksowirusów należą wirusy grypy, a także małpiej ospy, ospy wietrznej i krowianki).
Można zatem przyjąć, że komórki NK osób nieszczepionych z doświadczeniem koronawirusowym są dobrze przygotowane do zwalczania również wirusów orthopox. Pozostawia to wystarczająco dużo czasu dla adaptacyjnego układu odpornościowego, aby ostatecznie wyeliminować wirusy ptasiej grypy i małpiej ospy poprzez szlak MHC klasy I za pośrednictwem komórek T CD8+. (Uwaga: Poprzez szlak MHC klasy I, zainfekowane i zdegenerowane komórki, które produkują obce białka, są prezentowane, a następnie specyficznie identyfikowane i eliminowane przez zabójcze komórki T (CD8 )).
Jednakże, gdy presja zakażeń jest wysoka, wirusy te mogą nadal powodować choroby (choć nie ciężkie) u osób nieszczepionych. Ponieważ małpia ospa i ptasia grypa rozprzestrzeniają się tylko przez osoby z objawami, izolowanie i kwarantanna osób z objawami powinny drastycznie zmniejszyć presję wirusową. Więc nieszczepionym powinno nic się nie stać.
Nawet osoby w pełni zaszczepione nadal będą miały VSMP na powierzchni swoich komórek nabłonkowych zakażonych SC-2. Jednak wysoki poziom (stale podwyższony) przeciwciał promujących zakażenie zwiększa infekcyjność wirusa do poziomu, który po prostu przeciąża oparty na komórkach wrodzony układ odpornościowy. Wrodzony układ odpornościowy służy jako „pierwsza linia” obrony immunologicznej i nie jest w stanie poradzić sobie z wysokim obciążeniem wirusowym bez wezwania „sił specjalnych” adaptacyjnego układu odpornościowego. Jednak u osób zaszczepionych te ostatnie (antygenowo-swoiste IgG i nieograniczone MHC komórki T CD8+) są już rozciągnięte poza przystępne poziomy i rozpaczliwie próbują wyeliminować wirusa. Nie mają więc już miejsca, by pomóc komórkom NK w eliminacji innych wirusów z organizmu.
Podsumowując, jako nieszczepiona zdrowa osoba z wystarczająco wytrenowanymi komórkami NK, nie martwiłbym się zbytnio o to, że poważnie zachoruję od małpiej ospy czy ptasiej grypy. Tak więc osoby nieszczepione, które nie miały w przeszłości szczepienia przeciwko ospie, nie powinny wpadać w panikę, ponieważ mogą ujść z łagodną lub w najgorszym razie umiarkowaną chorobą (w zależności od poziomu epigenetycznego treningu komórek NK i ich ogólnego stanu zdrowia).
Nawiasem mówiąc, należy zachować ostrożność w przypadku szczepionek przeciwko ospie wietrznej, ponieważ można stosować tylko żywe szczepionki atenuowane; inaktywowane szczepionki przeciwko ortopoksowi indukują przeciwciała, które ze względu na inną dekorację powierzchniową małpiej ospy w porównaniu z krowianką/Iccinią (tj. wirusem ospy wietrznej stosowanym w szczepionce przeciwko ospie wietrznej) mogą zwiększać podatność ludzi na ADE przy kolejnej ekspozycji na małpią ospę.
Czy należy szczepić małe dzieci przeciwko małpiej ospie?
W normalnych warunkach byłoby to słuszne, ale biorąc pod uwagę niezwykłe okoliczności ekspozycji (pandemia C-19), nawet małe dzieci są obecnie szeroko narażone na SARS-CoV-2 (nie tylko przez swoich rodziców!). Znam kilka przypadków, gdzie małe dzieci zostały zakażone w bardzo wczesnym wieku (4-8M) i wykazywały tylko (bardzo) łagodne objawy.
Tak więc, przy braku odpowiedniej szczepionki przeciwko ospie wietrznej, najlepiej zaangażować dzieci w młodym wieku (najlepiej przed 8M) w „darmowe” szkolenia oferowane teraz wszędzie w krajach wysoko zaszczepionych! W tym czasie mają wysokie stężenie przeciwciał wrodzonych, które chronią je przed typowymi sezonowymi i powietrznymi infekcjami dziecięcymi, a ich wrodzony układ odpornościowy jest już zdolny do treningu.
Jeśli nie zostaną w tym czasie przeszkolone, będą musiały później polegać na produktywnych infekcjach, aby uzyskać naturalną odporność, co nieuchronnie przyniesie jakąś formę choroby (czyli nie mają już „wolnej przepustki”). Należy pamiętać, że trening jest z definicji ćwiczeniem ciągłym i prawdopodobnie potrzeba kilku ekspozycji, zanim wrodzony układ odpornościowy będzie w stanie wytrzymać wysoki ładunek wirusa lub bardziej zakaźny wariant. U dzieci i młodzieży, które szczęśliwie przeżyły pierwsze spotkanie z wirusem i rozwinęły jedynie bezobjawowe/łagodne zakażenie, powstaną krótkotrwałe, niefunkcjonalne przeciwciała przeciwko kolce. Ponieważ nie neutralizują one wirusa, mają działanie promujące zakażenie i dlatego stanowią wyzwanie dla zdolności niekompletnie ukształtowanych komórek NK. Zagrożenie jest jednak krótkotrwałe, gdyż po 8 tygodniach przeciwciała te nie są już wykrywalne.
Jeśli jednak wskaźnik zakażeń wirusowych w populacji jest wysoki i/lub krążący wirus jest wysoce zakaźny (Omicron!), to istnieje uzasadniona szansa, że dzieci zostaną ponownie zakażone w krótkim czasie po pierwszym bezobjawowym zakażeniu. Są to typowe przypadki, w których nawet dzieci bez predysponujących czynników zdrowotnych lub chorób podstawowych stają się ciężko chore i wymagają hospitalizacji. Jest to niewątpliwie bezpośredni skutek masowych kampanii szczepień, które napędzały powszechne rozprzestrzenianie się wysoce zakaźnych wariantów wirusów (Omicron).
Osobom, które wytrenowały swój układ odpornościowy do obrony przed koronawirusami, a więc także wirusem małpiej ospy, szczepienie na ospę nie może zaszkodzić, gdyż wirus jest eliminowany na miejscu przez wytrenowane komórki NK. Proszę jednak pamiętać, że w przypadku małych dzieci, które są skądinąd naiwne immunologicznie, nadal rozsądnie jest szczepić je przeciwko odrze, śwince, różyczce, (varicella), Hib i zapaleniu opon mózgowych (MenACWY), dopóki natura gwarantuje im „wolny lot”. Jeśli nie dostaną takiej okazji, będą musieli nadrobić edukację, zarażając się dzikim wirusem/bakterią w kolejnej ekspozycji. Jeśli jednak ekspozycja ta ma miejsce w środowisku o wysokiej presji zakażeń (np. w przypadku epidemii odry), to z powodów wymienionych powyżej wzrasta prawdopodobieństwo, że dzieci poważnie zachorują (a czasem nawet umrą).
Ale powiedzmy sobie jasno: po zaszczepieniu dziecka jedną z obecnych szczepionek C-19 nie ma już możliwości wytrenowania jego wrodzonego układu odpornościowego przeciwko sezonowym infekcjom dróg oddechowych i klasycznym chorobom wieku dziecięcego. Przeciwciała szczepionkowe będą po prostu przewyższać przeciwciała wrodzone w wiązaniu się z wirusem, ponieważ ich powinowactwo do białka docelowego (np. białka kolca w przypadku Sars-CoV-2) jest znacznie wyższe. Jeśli trening nie zostanie rozpoczęty, komórki NK nie uczą się, na które motywy wirusowe zwracać uwagę.
Jeśli przegapisz ten impuls, bezpowrotnie stracisz możliwość uwrażliwienia komórkowego wrodzonego układu odpornościowego (komórki NK), niezależnie od tego, ile razy Twoje dziecko będzie miało kontakt z tymi wirusami lub zostanie zaszczepione przeciwko nim po szczepieniu covid. Wrodzone przeciwciała polipeptydowe umożliwiają odrzut, natomiast przeciwciała szczepionkowe mu zapobiegają.