Komisja Europejska zażądała od Polski rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jej zdaniem pełnienie funkcji powiązanej przez Zbigniewa Ziobro nie zapewnia niezależności działań prokuratury od rządu.
Komisja Europejska opublikowała doroczne oceny stanu praworządności w 27 krajach UE, w tym w Polsce. Jak stwierdziła KE „raport pojawia się w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która pokazała wagę przestrzegania wartości demokratycznych, praw człowieka i rządów prawa”.
– Pomagając w utrzymaniu praworządności na Ukrainie, możemy pozostać wiarygodni tylko, gdy nasz własny dom będzie uporządkowany. A to oznacza zajęcie się własnymi wyzwaniami i zapobieganie narastaniu problemów – przekonywała Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Ocena KE dotyczy czterech obszarów: system wymiaru sprawiedliwości, ramy antykorupcyjne, wolność i pluralizm mediów oraz instytucjonalne mechanizmy kontroli i równowagi.
W towarzyszących ocenie zaleceniach dla Polski KE podkreśliła – oprócz wymogu wypełniania orzeczeń TSUE i obowiązków wynikających z procedur naruszeniowych – w raporcie zauważono potrzebę rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, czyli zapewnienia niezależności działań prokuratury od rządu. Obie te funkcje pełni obecnie Zbigniew Ziobro.
Komisja w opublikowanym raporcie wezwała również Polskę do „zapewnienia niezależnych i efektywnych postępowań i śledztw, zwracając uwagę na szeroki zakres immunitetów dla władzy i powstrzymanie się od wprowadzania klauzul bezkarności w prawodawstwie w celu umożliwienia skutecznej kontroli korupcji na najwyższym szczeblu.” Chodzi m.in. o zwalnianie urzędników od odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej przy zamówieniach publicznych podczas pandemii. Polska powinna też uporządkować przepisy o lobbingu, wprowadzić znormalizowany internetowy systemu oświadczeń majątkowych urzędników publicznych i członków parlamentu oraz podejmować „bardziej systematyczne działania następcze” po kontrolach NIK.
Polskę zobowiązano również do przestrzegania europejskich standardów dotyczących mediów publicznych, a także trzymanie się przejrzystych i niedyskryminacyjnych zasad co do koncesji na nadawanie.
– W naszym sprawozdaniach zawarliśmy opis spraw wokół Pegasusa, wymieniając Polskę, Węgry, Hiszpanię, Francję. Praworządność wymaga, by korzystanie z takich narzędzi przez służby państw Unii podlegało kontroli, która jest w pełni zgodna z prawem UE, w tym z takimi prawami podstawowymi, jak ochrona danych osobowych, bezpieczeństwo dziennikarzy, wolność słowa – mówiła Jourova.
Polsce zaleca się także wzmocnienie ram działania organizacji społeczeństwa obywatelskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich z uwzględnieniem europejskich standardów.
Jourova odniosła się też do reakcji prezydenta Andrzeja Dudy na jej wypowiedź z czerwca, że polska ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną nie wystarcza do odblokowania płatności z Krajowego Planu Odbudowy. Polski prezydent powiedział, że odebrał to, jako „czysto polityczny atak na Polskę o profilu w gruncie rzeczy ideologicznym, który jest pozbawiony podstaw”.
Deutsche Welle poinformowała w swojej publikacji, że Jourova odrzuciła zarzut podniesiony w jej kierunku przez Dudę, stwierdzają:
– To nie było ideologiczne, lecz dokonane z prawnego punktu widzenia – powiedziała Jourova, zastrzegając, że na razie chodzi o jej własną ocenę, bo Komisja Europejska – z racji trwającej oceny „ustawy Dudy” – nie sformułowała jeszcze oficjalnego stanowiska.
– Ustawa, którą przedłożył prezydent Duda, była pierwszym od siedmiu lat krokiem w dobrym kierunku. To reakcja na nieznośną sprawę Izby Dyscyplinarnej. Ale jednocześnie nikt nie może być zaskoczony, że domagam się wszystkich wymaganych gwarancji dla polskich sędziów, by nie stawali wobec postępowań dyscyplinarnych za treść swoich decyzji – tłumaczyła Jourova.
Komisarz podkreśliła, że fundusze z KPO powinny trafić do Polski, która tak mocno pomaga Ukraińcom.
– Ale jeśli już są warunki [w KPO], to powinny być spełnione w całości. Myślę, że to logiczne – podkreśliła Jourova.
Na podstawie stanowiska przedstawiciela KE stwierdzić należy, że Mateusz Morawiecki, wygłaszając zapewnienia, że środki z KPO zostaną przekazana Polsce jesienią, stanowi element dezinformacji, za jakim stoi celowe oraz świadome wprowadzanie obywateli w błąd na potrzeby prowadzonej kampanii wyborczej PiS.