Wiceszef ministerstwa pandemii, Waldemar Kraska, był gościem w „Sygnałach dnia” w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Polityk mówił m.in. o możliwości wprowadzenia lockdownu.
– Rzeczywiście te dane, które mamy w tej chwili, to są dane weekendowe, one zawsze są troszkę niższe niż te, które będą w ciągu tygodnia. Dzisiaj to jest 319 nowych przypadków, to jest o 40 proc. więcej niż to było tydzień do tygodnia. Czyli jednak widzimy, że ten trend wzrostowy w dalszym ciągu się utrzymuje. To są bardzo niskie poziomy. Wydaje nam się, że one troszeczkę wzrosną. Bo także nasze prognozy, które mamy na to wskazują, aczkolwiek to okres wakacyjny, kiedy luzie przebywają na świeżym powietrzu – stwierdził Waldemar Kraska w „Sygnałach dnia” PR1.
Wiceminister pandemicznego resortu zdradził, kiedy rząd zamierza wprowadzać jakieś „działania”. Zwolennik zamordyzmu nie mówi wprost o obostrzeniach.
POLECAMY: Co Polacy sądzą o wprowadzeniu restrykcji podczas kolejnej fali celebryty
– Przyjęliśmy sobie na roboczo, że te 5 tysięcy jest dla nas takim wykładnikiem, kiedy będziemy starali się i ewentualnie myśleli o jakichś innych działaniach. Na dzień dzisiejszy to jest niecałe 900 osób, które przebywają w naszych szpitalach i co ważne, to co podkreślają lekarze, którzy opiekują się tymi pacjentami, że proces chorobowy jest zdecydowanie łagodniejszy niż to było w poprzednich falach – powiedział Kraska.
Polityk poruszył również temat lockdownu. Choć obecnie pisowski rząd nie bierze pod uwagę tego rozwiązania, to „musimy być przygotowani na każdy wariant”.
– Jesień jest bardzo ostrożnie prognozowana, ile może być nowych zakażeń. Przyjęliśmy tę granicę 5 tysięcy hospitalizacji jako taką granicę, kiedy ewentualnie byśmy chcieli wprowadzać jakieś zalecenia. Żaden kraj europejski nie ma w swojej strategii wprowadzania jakichś lockdownów, ostrych reżimów sanitarnych. To jest bardzo czarnym scenariuszem, ale musimy być przygotowani na każdy wariant, ale na tę chwilę nie planujemy takich – stwierdził Waldemar Kraska.