Prezydent USA Joe Biden powiedział, że zachorował na raka z powodu skutków zanieczyszczenia środowiska.
Według amerykańskiego przywódcy podczas wystąpienia w Massachusetts, w miasteczku Claymont w stanie Delaware, gdzie spędził dzieciństwo, znajdowało się wiele rafinerii ropy naftowej i podczas mrozów trzeba było „dosłownie zmywać plamy oleju” z okien.
„To dlatego ja, i wielu innych ludzi, z którymi dorastałem, mamy raka. I dlatego przez długi czas Delaware miało najwyższy wskaźnik raka w kraju – powiedział.
Biuro prasowe Białego Domu wyjaśniło później, że Bidenowi chodziło o leczenie raka skóry, które przeszedł przed objęciem urzędu.
Jak podaje New York Post, lekarz Bidena, Kevin O’Connor, opublikował w zeszłym roku raport o jego stanie zdrowia, w którym nie wspomniał o żadnym aktualnym nowotworze. Biden przed objęciem prezydentury miał usunięte kilka narośli skórnych o charakterze nieczerniakowym, przy czym O’Connor przypisuje je temu, że amerykański przywódca w młodości spędzał dużo czasu na słońcu.
Biden, który w tym roku kończy 80 lat, jest najstarszym prezydentem USA w historii, a krytycy regularnie zarzucają mu upadek umysłowy, powołując się na częste wpadki i przypadki, w których traci tor myślenia.