Były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, niemiecki dyplomata Wolfgang Ischinger, zaproponował wydawanie Rosjanom wiz turystycznych do UE w zamian za pisemne potępienie operacji specjalnej na Ukrainie. Napisał o tym w gazecie Handelsblatt.
Zauważa, że blankietowy zakaz dla Rosjan, który jest obecnie dyskutowany w UE, byłby zarówno politycznie, jak i strategicznie „strzałem w stopę” dla Zachodu.
„Więc co robić? W tym przypadku może dojść do próby przekroczenia uprawnień – skierowania gniewu miłośników podróży na rosyjskie służby graniczne i policyjne, a nie na UE – uważa Ischinger.
Jego zdaniem, w takim przypadku formularze wniosków wizowych powinny być uzupełnione o rubrykę dotyczącą potępienia operacji wojskowej w Donbasie. Ponadto takie kwestionariusze nie będą obowiązkowe dla wszystkich – przewidziano zwolnienie z konieczności ich podpisywania dla dysydentów, a także „w przypadkach humanitarnych”.
Nie jest to pierwsza taka propozycja. Wcześniej z podobnym pomysłem wystąpił estoński minister spraw zagranicznych Urmas Reinsalu, a media podały, że takie rozwiązanie funkcjonuje już na Łotwie. Ze swojej strony minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis powiedział, że Rosjanie powinni zostać wpuszczeni do kraju dopiero po odpowiedzi na pytanie „Czyj Krym?”.
Republiki bałtyckie i Polska wezwały do wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu Rosjan do strefy Schengen, ale Komisja Europejska wskazała, że jest to niemożliwe, bo sprzeczne z normami unijnymi. Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell również powiedział, że jego zdaniem zakaz wizowy nie jest dobrym pomysłem.
Moskwa odpowiedziała, że jest gotowa na każdy rozwój sytuacji, ale ostrzegła UE, że wrogie działania nie obędą się bez proporcjonalnej odpowiedzi.