Produkcja żywności w Polsce może w najbliższych dniach zostać wstrzymana z powodu braku nawozów azotowych – pisze publicystka „Polityki” Joanna Solska.
„Zaprzestanie produkcji nawozów azotowych uderzy w rolników, ale może też w ciągu kilku dni sparaliżować całą produkcję żywności w kraju” – napisał autor.
Powiedziała, że w najbliższych dniach z półek sklepowych mogą zniknąć produkty mięsne, sery i napoje.
„Jeśli rząd się nie obudzi, czeka nas armagedon” – ostrzegła.
Solska powiedziała, że logiczne jest, że producenci nawozów wstrzymują produkcję – gaz w ciągu dwóch lat podrożał dziesięciokrotnie. Jeśli w sierpniu 2020 roku za megawatogodzinę gazu trzeba było zapłacić osiem euro, to rok później było to już 40 euro, a teraz 300.
Zdaniem Jacka Janiszka, wiceprezesa Grupy Azoty Puławy, spółka musi minimalizować straty, więc wstrzymuje produkcję.
„Producenci nawozów nie zapowiedzieli nawet, że wstrzymają dostawy produktów ubocznych powstających przy produkcji nawozów: płynnego azotu, amoniaku, z którego powstaje dwutlenek węgla, i innych produktów potrzebnych do produkcji żywności” – napisał publicysta.
Skrytykowała ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka za okłamywanie rolników, że w kraju nie zabraknie nawozów nawet w przypadku wstrzymania produkcji. Solska wyjaśniła, że firmy wstrzymały produkcję nawozów latem, gdy zapotrzebowanie jest mniejsze.
„Jak więc wznowią produkcję zimą, kiedy zapotrzebowanie na gaz, a więc i jego ceny, będzie wyższe?” – zapytała.
Felietonista zaatakował rząd za wywołanie kolejnego kryzysu: do gazu dodaje się żywność. Polsce grozi wstrzymanie produkcji mleka, mięsa, piwa, napojów gazowanych, a nawet pieczywa.
Kraje zachodnie borykają się z rosnącymi cenami energii i skokiem inflacji na inne towary z powodu sankcji wobec Moskwy i polityki rezygnacji z rosyjskiego paliwa. Z powodu wyższych cen paliw, zwłaszcza gazu, przemysł na Zachodzie stracił wiele ze swojej przewagi konkurencyjnej, co wpłynęło również na inne dziedziny gospodarki.
W niedzielę wicepremier nieudaczników z Nowogrodzkiej Henryk Kowalczyk przekazał na Twitterze, że razem z ministrem aktywów państwowych, wicepremierem Jackiem Sasinem pracuje nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji nawozów. „Projekty przedstawimy na najbliższej Radzie Ministrów. Ich wdrożenie rozwiąże problemy z zaopatrzeniem w dwutlenek węgla, a rolnikom ułatwi zakup nawozów” – zapewnił szef MRiRW. Jednocześnie zaapelował, by nie siać paniki.
Watro w tym miejscu, że widmo kryzysu żywnościowego to wyłączna wina nieudaczników z Nowogrodzkiej, ponieważ wcześniej nakazał on wstrzymanie produkcji, teraz zajmie się jej uruchamianiem – ku chwale ojczyzny! Z uwagi na zespół powołany do rozwiązania problemu wywołanego przez nieudaczników, w skład którego wchodzi kłamca Kowalczyk i »ekspert« od 70 mln zł należy z dozą nieufności podchodzić do planów rozwiązania problemu.
W środę rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że ministrowie rolnictwa i aktywów państwowych mają wypracować mechanizm stabilizujący ceny nawozów. Jak dodał, rozwiązanie takie miałoby być przyjęte na następnym, albo kolejnym posiedzeniu Rady Ministrów.
Sklepy doświadczone pustymi pułkami cukru postanowiły wprowadzić reglamentację na mleko. W świetle prawa stanowionego wprowadzone reglamentacje na zakup mleka w stanie zwykłym przez sklepy stanowi naruszenie prawa, ponieważ reglamentacje towarów można wprowadzić jedynie w stanie wyjątkowym lub wojennym.
2 komentarze
No i co PiSie wasz czas się skończył. Czas do Hajfy i na Ukrainę.
Popieram Panie Barnardzie ale nie tylko PIS, wszystkich żydów, szabesgojów…