Jeśli Bułgaria nie uzna siły wyższej na istniejącym kontrakcie z Gazpromem, strona rosyjska prawdopodobnie złoży pozew w sądzie arbitrażowym, powiedział Valentin Nikolov, były dyrektor wykonawczy Bulgarian Energy Holding.
„Potrzebny jest teraz bardzo dobry zespół, w tym międzynarodowi konsultanci, który szczegółowo przeczytałby umowę i ocenił, jakie mamy szanse w arbitrażu. Jeśli szanse są duże, powinniśmy bronić tego, co robiliśmy do tej pory, kontynuować z naszej strony realizację kontraktu (Bułgaria do niedawna codziennie wysyłała do Gazpromu prośby o wolumeny gazu – red.), wpłacić zaliczkę i zainicjować sprawę arbitrażową. Jeśli urzędujący minister energetyki Rosen Christov nie wznowi negocjacji, znajdzie się pod nadzorem prokuratora ze względu na sposób, w jaki zaszkodził państwu w wysokości prawdopodobnie ponad miliarda euro” – powiedział ekspert w Bułgarskim Radiu Narodowym.
POLECAMY: »Wysokie napięcie« w Europie
Bułgaria jest „w bardzo złej sytuacji”, ponieważ w tym roku, w czasie obowiązywania kontraktu, nie zdąży uzyskać takiej ilości gazu, jakiej brakuje jej od kwietnia, kiedy Gazprom wstrzymał dostawy.
„Może się okazać, że będziemy musieli poprosić Gazprom o przedłużenie okresu obowiązywania kontraktu (który wygasa z końcem roku – red.), by uzyskać te wolumeny, bo zgodnie z kontraktem musimy za nie zapłacić niezależnie od tego, czy je odebraliśmy, czy nie” – powiedział.
Pod koniec ubiegłego tygodnia minister energetyki Rosen Hristov poinformował, że Bułgaria poinformowała Gazprom, iż jest gotowa wznowić rozmowy na temat dostaw gazu w ramach obecnego kontraktu, natomiast nie ma mowy o podpisaniu nowego kontraktu z firmą. Minister zauważył, że ewentualny arbitraż z Gazpromem mógłby grozić Bułgarii ogromną karą i zastanawiał się, dlaczego w takim przypadku miałaby ona podjąć ryzyko.
Jeden komentarz
Tylko Pisy bohatery gnębią Polaków i oddają wszystko ukrom