Krótkowzroczna polityka energetyczna Wielkiej Brytanii grozi fatalną sytuacją gospodarczą, ubóstwem, niestabilnością polityczną, rozpadem państwa i zapaścią finansową, która może doprowadzić do tego, że kraj będzie musiał poprosić o pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) – pisze publicysta Telegrafu Allister Heath.
„Ryzykujemy katastrofalną biedę, nieposłuszeństwo obywatelskie, nowy socjalistyczny rząd do przyszłego roku, rozpad Wielkiej Brytanii, nacjonalizację, politykę cen i dochodów, karzące podatki od bogactwa, a w końcu całkowitą zapaść gospodarczą i finansową oraz pomoc finansową ze strony MFW” – zauważa Heath.
Autor porównuje obecną sytuację w Wielkiej Brytanii z okresem wielkiego kryzysu z początku lat 30.
Według Heatha udział wydatków gospodarstw domowych na energię elektryczną i paliwo samochodowe może wzrosnąć z 4,5 proc. na początku 2021 roku do około 13,4 proc. do kwietnia przyszłego roku, „znacznie wyżej niż w jakimkolwiek czasie w ciągu ostatnich 50 lat, w tym w latach 70.”. Według autora artykułu, brytyjskie wydatki na energię elektryczną mogą prędzej czy później sięgnąć siedmiu procent PKB kraju.
POLECAMY: Burmistrz Londynu przewiduje »narodową katastrofę« Wielkiej Brytanii
Od momentu rozpoczęcia operacji wojskowej na Ukrainie kraje zachodnie zwiększyły presję sankcyjną na Rosję. Niemcy i inne kraje UE wspólnie przyjęły sześć pakietów sankcji, w tym embarga na węgiel i ropę. Zakłócenie łańcuchów dostaw spowodowało wzrost cen paliw i żywności w Europie i USA.
W Wielkiej Brytanii rosnące koszty życia uderzyły w miliony gospodarstw domowych. Bank Anglii podniósł podstawową stopę procentową o rekordowe 50 punktów bazowych od 1995 roku, do 1,75 procent z 1,25 procent rocznie. Stopa ta jest obecnie na najwyższym poziomie od grudnia 2008 roku, kiedy to wynosiła dwa procent. Bank prognozuje, że brytyjska gospodarka wejdzie w recesję od czwartego kwartału tego roku. W kraju doszło do fali strajków w związku z rekordową inflacją. Protestują pracownicy kolei i lotnisk, prawnicy, listonosze i pracownicy innych sektorów.