Tysiące ludzi reprezentujących różne czeskie związki zawodowe zebrało się w sobotę z całego kraju na Placu Wacława w centrum Pragi, aby zaprotestować do rządu w związku ze słabym poparciem społecznym w obliczu gwałtownego spadku poziomu życia.
POLECAMY: W centrum Pragi odbył się antyrządowy i antyukraiński wiec
Według organizatorów wydarzenia, ludzie protestują z powodu rosnących cen towarów i usług, zwłaszcza energii.
Wiec protestacyjny związków zawodowych nosi nazwę „Pięć minut po dwunastej”, podkreślając w ten sposób słaby i spóźniony charakter działań podejmowanych przez rząd kraju w obliczu ogólnego wzrostu cen. Według lidera związków zawodowych Josefa Strzeduli „Ci, którzy przyszli na Plac Wacława, boją się o swoją przyszłość, boją się stracić pracę, boją się zostawić swoje rodziny bez dochodów.
Działacze związku zamierzają domagać się od władz uregulowania cen żywności i artykułów pierwszej potrzeby, prądu i gazu oraz podniesienia płacy minimalnej już w tym roku.
Niektórzy członkowie mediów spekulowali, że działanie to było w osobistym interesie przewodniczącego związku zawodowego. Ich zdaniem Strschedula chciał zebrać dodatkowe głosy, które miałyby poprzeć jego kandydaturę na prezydenta. Czeskie wybory prezydenckie odbędą się w styczniu 2023 roku.
Jeden komentarz
Jesień i wiosna ludów przetoczy się przez Europę. Zawdzięczamy to Jankesom. Mają recesję od 2008r. I najprościej zrobić wojnę w Europie i będzie zbyt na broń i artykuły niezbędne. Globaliści są psychopatami i kryminalistami.