Wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow powiedział, że Federacja Rosyjska „nie grozi” nikomu bronią masowego rażenia. Z drugiej strony to na Zachodzie podobno uciekają się do „retoryki nuklearnej”, próbując zdemaskować Moskwę.
Jednocześnie w komentarzu do publikacji propagandowej RIA Novosti urzędnik wymienił cztery warunki, na jakich kraj będący agresorem może użyć broni jądrowej. Według niego są one zatwierdzone dekretem Władimira Putina.
„Na tle wydarzeń na Ukrainie Stany Zjednoczone i państwa zależne aktywnie wprowadzają w obieg retorykę nuklearną. Próbują ją przedstawiać tak, jakby nasz kraj przygotowywał się do strajków z użyciem broni masowego rażenia. , musimy wyjaśnić, że Rosja nie użyje broni jądrowej nikomu grozi” – powiedział Riabkow.
Zaznaczył, że zatwierdzony dekretem Putina dokument dotyczący podstaw rosyjskiej polityki państwa w zakresie odstraszania nuklearnego „jasno określa warunki jego stosowania”.
W szczególności, jak wyjaśnił wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, Kreml zastrzega sobie prawo do uciekania się do użycia broni jądrowej w przypadku „otrzymania wiarygodnych informacji o wystrzeleniu rakiet balistycznych atakujących terytorium Rosji lub jej sojuszników. „
Również państwo terrorystyczne może udzielić takiej odpowiedzi w przypadku „użycia broni jądrowej lub innego rodzaju broni masowego rażenia na terytorium Federacji Rosyjskiej i jej sojuszników”.
Ponadto Kreml jest gotowy do użycia broni jądrowej w przypadku „wpływu wroga na krytyczne obiekty państwowe lub wojskowe, których wyłączenie zakłóci reakcję sił nuklearnych” lub w przypadku „agresji na Rosję z użyciem broni konwencjonalnej”. , kiedy samo istnienie państwa.