Musk podobno ma plany ograniczenia umiaru, ale takie plany mogą stać w sprzeczności z nadchodzącymi unijnymi przepisami dotyczącymi tzw. mowy nienawiści.
Wśród różnych wyzwań, przed jakimi staje Elon Musk jako nowy właściciel Twittera, jednym z jego największych może być Unia Europejska, zwłaszcza jeśli posuwa się naprzód z wieloma obiecanymi wysiłkami na rzecz przywrócenia wolności słowa na platformie.
Jak donosi John Cody dla Remix News , po tym, jak Musk napisał na Twitterze, że „ptak jest wolny!” po zakupie Twittera komisarz UE Thierry Breton ostrzegł go, pisząc: „W Europie ptak będzie latał zgodnie z naszymi [Unii] przepisami”.
Breton napisał po prostu „DSA”, odnosząc się do unijnej ustawy o usługach cyfrowych, która jest szerokim aktem, ale jednym z podstawowych elementów tej ustawy jest regulowanie i ograniczanie mowy w sieci pod przykrywką „zwalczania mowy nienawiści”. Zasadniczo DSA daje UE szerokie uprawnienia do cenzurowania dysydentów politycznych i wypowiedzi politycznych, które uważa za zagrożenie dla władzy lewicowo-liberalnego establishmentu.
„Ustawa o usługach cyfrowych i ustawa o rynkach cyfrowych mają na celu stworzenie bezpieczniejszej przestrzeni cyfrowej, w której chronione są podstawowe prawa użytkowników, oraz ustanowienie równych warunków działania dla przedsiębiorstw” – czytamy w opisie ustawy na stronie internetowej Komisji Europejskiej.
Rada Europejska przedstawia zasady działania DSA, pisząc: „DSA kieruje się zasadą, że to, co jest nielegalne poza internetem, musi być również nielegalne w internecie. Jego celem jest ochrona przestrzeni cyfrowej przed rozprzestrzenianiem się nielegalnych treści oraz zapewnienie ochrony podstawowych praw użytkowników”.
„Wprowadzone obowiązki są proporcjonalne do charakteru danych usług i dostosowane do liczby użytkowników , co oznacza, że bardzo duże platformy internetowe (VLOP) i bardzo duże wyszukiwarki internetowe (VLOSE) będą podlegać bardziej rygorystycznym wymogom . Usługi z ponad 45 milionami aktywnych użytkowników miesięcznie w Unii Europejskiej będą należeć do kategorii bardzo dużych platform internetowych i bardzo dużych wyszukiwarek”.
Musk podobno ma plany ograniczenia moderacji, ale takie plany mogą stać w konflikcie z DSA, który wymaga od platform udziału w prawdopodobnie agresywnym moderowaniu treści.
Ustawa jeszcze nie weszła w życie, ale oczekuje się, że radykalnie ograniczy wolność słowa w Europie.
„DSA będzie miała bezpośrednie zastosowanie w całej UE i będzie obowiązywać piętnaście miesięcy lub od 1 stycznia 2024 r., w zależności od tego, co nastąpi później, po wejściu w życie. Jeśli chodzi o obowiązki dla bardzo dużych platform internetowych i bardzo dużych wyszukiwarek internetowych, DSA będzie obowiązywać od wcześniejszego terminu, czyli cztery miesiące po ich wyznaczeniu” – czytamy na stronie.
Nie jest jasne, co będzie stanowić „mowę nienawiści” lub „dezinformację” ani kto będzie arbitrem tych określeń, ale na przykład zdecydowana większość osób sprawdzających fakty pracujących dla Facebooka w Europie Środkowo-Wschodniej jest finansowana przez oligarchę miliardera George’a Sorosa, którego pieniądze przepływały przez prawie każdą większą lewicowo-liberalną organizację pozarządową i establishment na Zachodzie, co oznacza, że ci, którzy sprzeciwiają się masowej imigracji, ograniczeniom wolności słowa lub zwolennicy tradycyjnych wartości rodzinnych, mogą zostać wyznaczeni jako dostarczyciele „nienawiści mowy” i podlega karze grzywny lub cenzurze na mocy DSA.
Oprócz DSA, Musk niewątpliwie stoi przed wieloma wyzwaniami, w tym potencjalną ucieczką reklamodawców, którzy mogą zbojkotować jego platformę, a także ograniczeniami aplikacji z Google Play i Apple Store, chyba że Musk będzie regulował platformę zgodnie ze standardami dyktowanymi przez rywala firmy technologiczne. Ponadto Musk mógłby też stawić czoła zagrożeniom z wielu różnych kierunków, w tym na przykład odcięciem przez gospodarzy obsługi chmury, jak to, co stało się z Parlerem tuż po wyborach w 2020 roku. Banki mogą również odciąć przetwarzanie płatności, a amerykańskie organy regulacyjne mogą również nałożyć grzywnę i nękać jego platformę.
Rzeczywistość jest taka, że Twitter już teraz zawiera wiele wypowiedzi, które można zaliczyć do kategorii „mowy nienawiści”, zgodnie z niejasną definicją tego słowa w UE.
Rada Europejska przedstawia zasady działania DSA, pisząc:
„DSA kieruje się zasadą, że to, co jest nielegalne offline, musi być również nielegalne online. Jego celem jest ochrona przestrzeni cyfrowej przed rozprzestrzenianiem się nielegalnych treści oraz zapewnienie ochrony podstawowych praw użytkowników”.
Wiele organizacji wspieranych przez miliardera oligarchę George’a Sorosa i jego Open Society Foundation znajduje się na liście „interesariuszy” DSA, w tym Avaaz i Amnesty International. Thierry Breton jest również zainteresowanym, wraz z czołowymi firmami technologicznymi, takimi jak Google, IBM, Facebook i Twitter, a także działającymi organizacjami pozarządowymi, takimi jak HateAid.