Marek Kuchciński vel „Pan Samolocik” został szefem Kancelarii Premiera i zaczął robić personalne porządki. Wyleciał bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego.
Przypominamy, że Marek Kuchciński jako marszałek Sejmu wykorzystywał rządowe samoloty do prywatnych celów. Jak wyliczał swego czasu Onet około 100 lotów Kuchcińskiego pomiędzy 2018 a 2019 rokiem na linii Warszawa-Rzeszów kosztowały podatników około 4 mln złotych.
Miesiąc temu „pana samolocik” został wydesantowany przez nieudaczników z Nowogrodzkiej do Kancelarii Premiera. Zastąpił do cna skompromitowanego Michała Dworczyka na stanowisku szefa KPRM. Mateusz Morawiecki vel „narodowy kłamczuch” mówił nawet, że ta roszada to jego autorski pomysł, ale oczywiście nikt nie jest w stanie uwierzyć w taką opowieść.
Od początku otoczenie szefa rządu podkreślało, że „narodowy kłamczuch” dobrze rozumie się z „panem samolocikiem” i między nimi nie powinno iskrzyć. Media opisywały Marka Kuchcińskiego, jako mało pracowitego człowieka. Internauci przy okazji kpili, że teraz KPRM musi doszlusować do floty samolotów kolejne, żeby Kuchciński miał czym latać. To nawiązanie do afery z lotami, jakie sobie urządzał, gdy był marszałkiem Sejmu.
Wyleciał człowiek Morawieckiego
Jak informuje Gazeta.pl, Marek Kuchciński robi w Kancelarii personalne porządki. Maciej Wyszoczarski to nie jest osoba powszechnie znana z konferencji prasowych, czy wizyt w mediach. To były już dyrektor Centrum Obsługi Administracji Rządowej i zaufany współpracownik Mateusza Morawieckiego.
– Wyszoczarski to megaważna osoba w otoczeniu Morawieckiego. Kuchciński, zwalniając go robi swoje porządki – mówi portalowi osoba z kręgów rządowych. Ponownie pojawiają się twierdzenia, że pozbawienie Wyszoczarskiego stanowiska odbyło się w porozumieniu z Morawieckim.
Wszystko wskazuje na to, że człowiek premiera nie będzie długo szukał nowego zajęcia i już jest szykowana dla niego nowa posada. Gazeta.pl pisze, że Wyszoczarski pojawił się u boku Morawieckiego w 2008 r. gdy obaj funkcjonowali w banku BZ WBK.