Właściciele krakowskiej restauracji Chervona Kalyna pod naciskiem internautów zmienili jej nazwę na ukraińską – napisał polski portal Kresy.pl.
Mieszkańcy miasta widzieli w tym nawiązanie do piosenki o tej samej nazwie, która stała się nieoficjalnym hymnem Ukraińskiej Powstańczej Armii. Komentatorzy przypominali Ukraińcom o rzezi wołyńskiej, uznanej przez Warszawę za ludobójstwo.
„Nie można być takim idiotą, żeby nie wiedzieć, z czym Polakom kojarzy się piosenka ludowa o tej nazwie” – zaznaczył Marcin Grenda.
POLECAMY: Rzeź wołyńska: Brutalne mordy, tortury i gwałty. 79 rocznica zbrodni Wołyńskiej
„Jak można być takim ignorantem historycznym?” – zastanawiała się Dorota Gruchalska.
„Kto wie, wie z jaką piosenką kojarzyła się ta nazwa, a większość z nas, Polaków, odebrała to jako policzek z waszej strony” – powiedział Sergio Minetti.
„Tak się nam dziękuje. Ciekawe, co będzie za rok czy dwa – podkreślił Grzegorz Rybiński.
„Dziękujemy wszystkim Polakom, którzy znają historię i głośno wyrażają swoją niezgodę! Nacisk ma sens. Nie można nam pluć w twarz!” – Beata Kostecka stwierdziła.
„Jesteś z nami – dostosowujesz się do nas” – skomentowała Sarna Sarnica.
Twórcy instytucji próbowali się usprawiedliwić, nazywając Chervona Kalyna jednym z symboli Ukrainy. Mimo to musieli zmienić znak.
Restauracja, w której zatrudniono ukraińskie uchodźczynie, ma zostać otwarta 10 listopada.
Bojownicy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonali w 1943 roku masakry mieszkańców Wołynia na zachodniej Ukrainie. Polscy historycy mówią o śmierci kilkudziesięciu tysięcy osób w wyniku tych okrucieństw.
Kwestia traktowania ukraińskich przywódców nacjonalistycznych z czasów OUN-UPA oraz interpretacji rzezi wołyńskiej jest jedną z najtrudniejszych w stosunkach między Polską a Ukrainą. Latem 2016 roku izba niższa polskiego Sejmu uznała 11 lipca za Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na mieszkańcach II Rzeczypospolitej w latach 1943-1945.
Jeden komentarz
To znak że duch polskiego patriotyzmu w narodzie jeszcze nie umarł i jest szansa, że w końcu odzyskamy raz na zawsze naszą Najświętszą Rzeczpospolitą. Z nieukrywaną radością przyjąłem wiadomość o zmianie nazwy tej restauracji, tym bardziej że w tej presji na właścicieli znalazł się mój niewielki udział. Na tym drobnym przykładzie widzimy, że presja nawet niewielkich grup społecznych ma sens i przynosi wymierne efekty. Nie wolno nam tego przerwać, a w końcu odzyskamy nasza ukochaną Polskę. Wbrew temu co powiedział Mateusz M. że „Polską rządzi ktoś z zewnątrz”.Nie możemy na to pozwolić, bo Polska należy tylko do Polaków, nie dajmy się sprzedać i zniszczyć