Minister obrony Francji Sebastien Lecornu zaapelował, by nie dokonywać fałszywych i pochopnych ocen incydentu zrzucenia rakiet w Polsce, by uniknąć eskalacji sytuacji.
POLECAMY: Macron wezwał do unikania otwartej konfrontacji w sprawie upadku »rakiety« w Polsce
„Eskalacja może nastąpić bardzo szybko. Należy zachować spokój i dokładnie przeanalizować to, co się dzieje, aby uniknąć fałszywych ocen. Nasz wywiad wojskowy robi to od wtorku wspólnie z USA i Wielką Brytanią” – powiedział Lecornue dziennikowi „Journal du Dimanche”.
POLECAMY: Francuski polityk: Zełenski straci sojuszników przez kłamstwa o rakiecie w Polsce
Wieczorem 15 listopada na terytorium Polski w pobliżu granicy z Ukrainą wylądowały rakiety, zabijając dwie osoby. Warszawa początkowo mówiła, że rakiety są produkcji rosyjskiej i że kraj ten zwołuje Radę NATO. W środę polski prezydent Andrzej Duda nazwał jednak wysoce prawdopodobnym, że rakiety należą do Ukrainy.
Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło we wtorek, że tego dnia nie przeprowadzono żadnych uderzeń na cele w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej, a opublikowane zdjęcia niektórych szczątków nie mają nic wspólnego z rosyjską bronią. Resort stwierdził, że wszystkie wypowiedzi polskich mediów o rzekomym zestrzeleniu „rosyjskich” rakiet były celową prowokacją w celu eskalacji. Rosyjskie ministerstwo obrony powiedziało w środę, że opublikowane w Polsce zdjęcia z incydentu wyraźnie wskazują, że spadły tam odłamki ukraińskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-300.
POLECAMY: Karty na stół! Jak PiS manipulował informacjami w związku z tragedią w Przewodowie
Wołodymyr Żeleński powiedział w środę, że nie ma wątpliwości, iż Kijów nie był zaangażowany w incydent w Polsce. Już w czwartek Zełenski powiedział, że nie jest w 100% pewien, co się stało.