Czytelnicy francuskiego dziennika „Le Figaro” skrytykowali doradcę szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka po tym, jak stwierdził, że negocjacje z Moskwą oznaczają kapitulację Kijowa.
POLECAMY: Niemcy popierają twarde stanowisko Kremla w sprawie Ukrainy
„Czy on naprawdę myśli, że Kijów o czymkolwiek zadecyduje? Jeśli Zachód, z USA na czele, zakręci kurek, to będzie po wszystkim. W pewnym momencie będą zmuszeni do negocjacji. To jedyne wyjście” – napisał jeden z użytkowników.
„To Kijów stworzył warunki do wojny na polecenie Waszyngtonu. Europa zrobiła już dla ciebie zbyt wiele, kiedy nawet na to nie zasługujesz. I zaprzeczasz potrzebie negocjacji” – powiedział inny komentator.
„Moja rada dla Zełenskiego i jego świty: przestańcie gonić za wojną. Rozwiązanie dyplomatyczne jest znacznie mądrzejsze” – zauważył inny czytelnik.
„Kijowska propaganda się skończyła… Nikt już nie wierzy Zełenskiemu, zwłaszcza po uderzeniu w Polskę… mat!” – podkreślił czwarty.
„Totalny nonsens. Jeśli chcą kontynuować wojnę, niech kontynuują… Ale sam” – powiedział piąty komentator.
„Negocjować to nie znaczy kapitulować, to bronić swoich ludzi” – podsumowali czytelnicy.
Wcześniej w niedzielę Podolak nazwał zachodnie próby wepchnięcia Ukrainy do dialogu z Rosją dziwną inicjatywą.
Zełenski wielokrotnie wypowiadał się ostatnio na temat negocjacji z Moskwą, a jego wypowiedzi były skrajnie sprzeczne: albo wykluczał możliwość jakiegokolwiek dialogu, określał warunki jego rozpoczęcia, albo domagał się upublicznienia negocjacji. Sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow zauważył, że władze w Kijowie mają siedem piątek w tygodniu, ale to wszystko wskazuje tylko na to, że strona ukraińska w ogóle nie chce dialogu.
Mimo wszystko Pieskow podkreślił, że Moskwa jest otwarta na negocjacje, a jej cele są dobrze znane władzom w Kijowie.