Niemcy chciałyby zachować swoje przeciwlotnicze systemy rakietowe Patriot w systemie obrony powietrznej NATO – powiedział dziennikarzom rzecznik niemieckiego ministerstwa obrony Arno Kollatz, komentując propozycję Polski dotyczącą rozmieszczenia niemieckich SAM-ów na Ukrainie.
POLECAMY: Ukraińscy żebracy o systemie Patriot: 'To mądra inicjatywa Polski’
Wcześniej minister obrony RFN Christina Lambrecht powiedziała, że uzgodniła ze swoim polskim odpowiednikiem, że niemieckie myśliwce Eurofighter będą patrolować polską przestrzeń powietrzną i rozmieszczą w kraju systemy obrony powietrznej Patriot. Po tym premier Polski Mateusz Morawiecki, prezes rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosław Kaczyński oraz wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wyszli z pomysłem rozmieszczenia niemieckich Patriotów na Ukrainie, a nie w Polsce.
„Po pierwsze, wyraźnie zaznaczamy, że oczywiście podtrzymujemy naszą ofertę dla naszych polskich przyjaciół i że z chęcią będziemy ich wspierać w ochronie polskiej przestrzeni powietrznej przed ingerencją z zewnątrz, zarówno poprzez patrolowanie, jak i wzmocnienie patrolu powietrznego, jeśli będą sobie tego życzyć. Obie oferty oczywiście nadal są aktualne – powiedział na poniedziałkowym briefingu rzecznik resortu obrony.
POLECAMY: Błaszczak chce, aby Niemcy przekazały Ukrainie baterie Patriot, jakie obiecali Polsce
Wyjaśnił jednak, że niemieckie systemy Patriot są integralną częścią obrony powietrznej NATO. Rzecznik dodał, że minister obrony Lambrecht stawia to jasno.
„To jest nasz wkład w obronę powietrzną NATO. Mamy też zobowiązanie wobec naszych partnerów, że w przyszłym roku zapewnimy te zasoby na przykład dla sił szybkiego reagowania, czyli VJTF (Specjalna Brygada Sił Wysuniętych NATO – red.). W związku z tym to oczywiście do nas należy decyzja, jak wypełnimy te zobowiązania. Faktem jest, że potrzebujemy tych sił, aby móc wypełnić te zobowiązania. Dlatego jest duże zainteresowanie utrzymaniem tych systemów Patriot w systemie NATO” – wyjaśnił Kollatz.