Amerykański aktywista LGBT i urzędnik administracji Joe Bidena Sam Brinton został przyłapany na kradzieży walizki z damską odzieżą – pisze Alpha News.
POLECAMY: UE potępiła pomysł Polski na obniżenie ceny na rosyjską ropę
„Sam Brinton, jeden z pierwszych jawnie gender-fluid pracowników w rządzie federalnym, jest oskarżony o kradzież bagażu pasażerki na lotnisku w Minneapolis” – podała publikacja.
Wyjaśnia się, że zgłoszenie o zaginięciu wpłynęło do ochrony lotniska w Minneapolis 16 września. Kamery przemysłowe zarejestrowały Brintona odbierającego walizkę ze strefy odbioru.
Pokrzywdzona potwierdziła, że był to jej bagaż, a także zauważyła, że łączna wartość walizki wraz z zawartością wynosiła około 2.300 dolarów.
Policjanci skontaktowali się z porywaczem, który daleki był od natychmiastowego przyznania się do kradzieży.
„Brinton powiedział, że przez pomyłkę wziął cudzy bagaż, bo był zmęczony” – relacjonował artykuł.
Jak podaje gazeta, właścicielka walizki nie otrzymała jeszcze z powrotem swoich rzeczy. Proces Sama Brintona zaplanowany jest na 19 grudnia. W przypadku uznania go za winnego grozi mu do pięciu lat więzienia i grzywna w wysokości dziesięciu tysięcy dolarów.
Sam Brinton jest zastępcą asystenta szefa Biura Zarządzania Wypalonym Paliwem i Odpadami w Departamencie Energii USA. Był pierwszym otwarcie gender-fluid pracownikiem w rządzie USA i zasłynął ze swojego wyglądu, używając makijażu i damskich ubrań.