Unia Europejska chce walczyć z rakiem płuc i popularnością wyrobów tytoniowych wśród młodzieży. Chce także, aby do 2040 r. Według założenia gestapowców z eurokołchozu wspólnota była wolna od tytoniu. W tym celu planuje podniesienie cen papierosów i e-papierosów. Palacze muszą liczyć się z tym, że ich nałóg stanie się jeszcze bardziej kosztowny.
Obecnie większa część ceny wyrobów tytoniowych to akcyza. W Polsce wyroby tytoniowe należą do jednych z najtańszych w całej wspólnocie, jeśli porównamy cenę paczki papierów w Polsce z ceną w innych krajach eurokołchozu. Zupełnie inaczej wygląda, to jeśli cenę paczki papierosów do przeliczenia uwzględnimy płacę godzinową robotnika w Niemczech i Polsce. Wówczas okaże się, ze w Polsce papierosy podobnie jak benzyna należy do najdroższych w Europie. Niedługo cena papierosów, e-papierosów i wszystkich innych wyrobów tytoniowych może pójść do góry i to znacznie.
Komisja Europejska chce walczyć ze zgubnym nałogiem ponosząc ceny akcyzy. Podatek ma być podniesiony z 1,8 euro (ok. 8,50 zł) do 3,6 euro (ok. 17 zł). Nietrudno sobie policzyć, że w tej sytuacji cena paczki papierosów sięgać będzie w Polsce niemal 25 zł. Obecnie papierosy kosztują 14-15 zł.
To jednak nie wszystko, bo zdrożeć mają też wkłady tytoniowe, a nawet podgrzewacze do tytoniu. Szacuje się, że nowy podatek przyniesie przychody w wysokości 9,3 mld euro. Pomoże też osiągnąć cel UE, jakim jest „pokolenie wolne od tytoniu do 2040 roku”.
Niestety koszty cyrku pandemicznego i utrzymania towarzyszy z krainy „U” i wsparcia finansowego, jakie zostało przez hitlerówkę von der Leyen udzielone na finansowanie terroryzmu Zełenskiego Zełenskiemu ktoś musi pokryć.