Sytuacja w przemyśle piekarniczym we Francji skomplikowała się z powodu kryzysu energetycznego, dlatego od 1 stycznia trzeba będzie podnieść ceny, aby poradzić sobie ze wzrostem cen surowców i energii elektrycznej – powiedział francuski piekarz i właściciel sieci piekarni Léonie w Paryżu Kamel Sasi w wywiadzie udzielonym do lokalnej prasy.
POLECAMY: Francuzi planują kupić mniej prezentów na Boże Narodzenie
„W świetle rosnących cen surowców i energii elektrycznej sytuacja w naszej branży stała się nieco trudniejsza. Myślę, że rząd musi dziś pomóc przedsiębiorcom poradzić sobie ze wzrostem cen, który dla wielu okazał się znaczący, zwłaszcza jeśli chodzi o energię elektryczną” – powiedział francuski piekarz.
POLECAMY: Francuscy producenci zażądali od sklepów podwyżki cen żywności
Jak mówi, przemysł piekarniczy we Francji doświadczył już dwóch fal wzrostu cen surowców, zwłaszcza mąki i produktów mlecznych; dodatkowo zdrożała pszenica.
„I to jest niefortunne, zwłaszcza dla konsumentów, bo zmusza nas do podnoszenia cen, żebyśmy sami jakoś wyszli z sytuacji kryzysowej. Jak na razie nie zmieniłem cen w swojej piekarni. Postanowiłem, że do 1 stycznia nie będę zmieniał cen” – powiedział Sasi.
Powiedział, że wcześniej wynegocjował stawki z dostawcami surowców i nabiału. Jeśli chodzi o energię elektryczną, to ma zawartą wcześniej umowę energetyczną, która pozwala mu na ograniczenie taryf za energię elektryczną.
„Dlatego nie podniosłem cen swoich produktów, gdyż nie ma jeszcze takiej potrzeby. Ale myślę, że od 1 stycznia my, jak wszyscy, będziemy musieli to zrobić, żeby poradzić sobie ze wzrostem cen” – powiedział przedsiębiorca.
Jednocześnie właściciel Léonie zwrócił uwagę, że ceny niektórych produktów nie mogą być podnoszone w nieskończoność: na przykład uważa za błędne podnoszenie ceny bagietki – czegoś, co Francuzi jedzą cały czas – do 2 euro, nawet jeśli wymaga tego – produkcja, surowce, praca piekarza.
„Myślę, że w przyszłym roku zobaczymy skutki kryzysu, chyba że rząd podejmie działania, aby pomóc – nie tylko piekarzom, ale także cukiernikom, rzeźnikom i wędliniarzom” – powiedział Kamel Sasi.