Tzw. „kamienie milowe” to raczej kamienie młyńskie wieszane u szyi krajów, których komisarze europejscy nie lubią i wrzucają na szerokie wody unijnej dezynwoltury. Warszawa donosi w tej materii o „kolejnym” sukcesie, bo komisarze zaakceptowali „plany zmian legislacyjnych zmierzających do spełnienia” owych kamieni milowych.
POLECAMY: Jak trwoga to do… Sasin: Rząd jest skory iść na ustępstwa w zakresie KPO
Unijni komisarze odpowiedzialni za negocjacje z Polską, mieli zaakceptować 13 grudnia projekt zmian legislacyjnych dotyczących sądownictwa i uznać go za spełnienie wymagań zawartych w tzw. kamieniach milowych związanych z Krajowym Planem Odbudowy (KPO).
Spór o tzw. praworządność, podgrzewany przez totalną opozycję, był dotąd jednym z powodów powstrzymywania wypłat pieniędzy dla Polski. Jednak nie jedynym powodem. Tajemnicą poliszynela jest, że Bruksela gra na obalenie niemiłego im rządu, a „kamienie” służą do odcięcia rządu kierowanego przez PiS od pieniędzy, przynajmniej do czasu wyborów.
Morawiecki kilka miesięcy temu jednak uznał, że bez tych pieniędzy się nie obędzie, więc gotowy jest do ustępstw, a nawet do akceptowania w sądach rozmaitych Żurków, Tuleyów, Juszczyczynów, czy Gąciarków… Na tym tle trwa jego konflikt z szefem resortu sprawiedliwości Ziobrą, który zapewne wolałby suchy chleb i wodę, by owego towarzystwa się pozbyć. Brukselę oskarża zaś o mataczenie.
Nie można wykluczyć, że akurat to on ma w tym sporze rację. Premier pieniędzy może nie zobaczyć, a owe towarzystwo nadal będzie i tak hulać po polskim sądownictwie, i grać rządzącej partii na nosie.
Na razie Mateusz Morawiecki ujrzał jednak promień słońca. Jego plany zmian ustawodawczych przedstawił komisarzom w Strasburgu minister ds. europejskich RP Szymon Szynkowski vel Sęk. Podobno Komisja Europejska ma uznać, że tzw. kamienie milowe dotyczące praworządności zostały osiągnięte. Premier jest „dobrej myśli”, ale KE nie raz wysyłała już sprzeczne sygnały, a nawet jak jeden kamień zaakceptuje to to zbudowania pełnych fundamentów pod KPO ciągle daleko.
Byłby to jednak kolejny krok zbliżający rząd do otrzymania środków z Funduszu Odbudowy i Odporności (RRF). Drugi promyk to informacja z poniedziałku o tym, że KE podpisała tzw. uzgodnienia operacyjne dotyczące KPO Polski.
Jest to umowa dwustronna o charakterze technicznym między zainteresowanym państwem członkowskim, a KE. W nowomowie unijnej oznacza, że „określono dowody potrzebne do wykazania, że osiągnięto różne etapy i cele pośrednie oraz w jaki sposób będzie wyglądała współpraca z każdym państwem członkowskim w celu monitorowania realizacji każdego KPO”.