Rozmieszczenie dostarczonych przez Niemcy do Polski przeciwlotniczych systemów rakietowych Patriot to kwestia 2-3 miesięcy – powiedział polski wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.
Minister obrony Niemiec Christina Lambrecht mówiła wcześniej, pośród incydentu z połowy listopada, gdy na terenie Polski spadł pocisk rakietowy na granicy z Ukrainą, że jej polski odpowiednik zgodził się, by niemieckie myśliwce Eurofighter patrolowały polską przestrzeń powietrzną i rozmieściły w kraju systemy obrony powietrznej Patriot.
Zapytany, kiedy Patriot będzie działał w Polsce, Skurkiewicz powiedział, że „na początku przyszłego roku”. „To kwestia najwyżej 2-3 miesięcy. Teraz jest czas intensywnych zgód, wyboru konkretnych lokalizacji i podłączania do naszego systemu” – powiedział w Polskim Radiu.
Według Skurkiewicza, kilka dni temu w Polsce odbyły się już konsultacje wojskowe zarówno strony polskiej, jak i niemieckiej. Dla Warszawy najważniejsze jest włączenie niemieckich Patriotów do polskiego systemu obronnego.
Wieczorem 15 listopada na terytorium Polski w pobliżu granicy z Ukrainą spadł pocisk, zabijając dwie osoby. Początkowo spekulowano, że pocisk był rosyjski, ale polski prezydent Andrzej Duda powiedział później, że nie ma na to dowodów, a „duże prawdopodobieństwo”, że należał on do systemu obrony powietrznej Ukrainy. NATO wyraziło podobne spostrzeżenia. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że tego dnia nie było uderzeń na cele w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej. Rosyjskie MSZ w oświadczeniu dotyczącym „incydentu rakietowego” wyraziło przekonanie, że bezstronne śledztwo i ujawnienie jego wyników zdemaskuje prowokację.