Zaledwie kilka godzin po tym, jak Waszyngton i Berlin potwierdziły, że będą dostarczać Ukrainie ciężkie czołgi produkcji zachodniej, odwracając kurs od wcześniejszej polityki po intensywnej debacie między NATO, Ukraina powiedziała, że teraz mocno naciska na myśliwce czwartej generacji.
Tak twierdzi doradca ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa, który właśnie powiedział Reuterowi, że Kijów zintensyfikuje wysiłki lobbowania za nowszymi zachodnimi samolotami, które zastąpią jego małą, starzejącą się sowiecką flotę. „Następną dużą przeszkodą będą teraz myśliwce” – powiedział urzędnik ministerstwa obrony Jurij Sak.
„Wszystkiego rodzaju broni, o jaki prosiliśmy, potrzebowaliśmy wczoraj” – dodał Sak, wyrażając ukraińską niecierpliwość, gdy Rosjanie donoszą o nowych zdobyczach na wschodzie i południu, również po tym, jak siły ukraińskie potwierdziły całkowite wycofanie się z Soledaru. „Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby Ukraina jak najszybciej otrzymała myśliwce czwartej generacji”.
Amerykańskie F-16 od dawna znajdują się na szczycie „listy zakupów” prezydenta Zełenskiego – zwłaszcza po jego pierwszym wystąpieniu przed Kongresem. W wirtualnym przemówieniu do amerykańskich prawodawców z 16 marca wezwał Waszyngton do wysłania odrzutowców wraz z obroną przeciwlotniczą, aby pomóc „zamknąć niebo” .
Ale jego publiczne wezwania do „zamknięcia nieba” stały się nieco cichsze w miesiącach, które nastąpiły po tym pierwszym marcowym przemówieniu, które okazało się niepopularne wśród amerykańskiej opinii publicznej – ponieważ w istocie był to apel do USA o nałożenie „strefy zakazu lotów” – i oczywiście byłby to de facto akt wojny.
Ale mając już w zanadrzu zaawansowane czołgi, The Hill przyznaje, że „zachodnie myśliwce i jednostki artylerii dalekiego zasięgu, które pozwoliłyby Ukrainie uderzyć siły rosyjskie głębiej na terytorium okupowanym, będą prawdopodobnie kolejną debatą NATO”.
Oczywiście te nieliczne publiczne głosy sprzeciwiające się tym powtarzającym się krokom zaprzysiężenia coraz cięższej broni wskazywały właśnie, że zapewnia to jedynie drabinę eskalacji prowadzącą do bezpośredniego starcia z Rosją w scenariuszu III wojny światowej, który według niektórych już jesteśmy w środku.
Strona ukraińska jest oczywiście w pełni świadoma, że jej strategia ciągłego naciskania na Zachód w celu uzyskania większej i bardziej zaawansowanej broni za wszelką cenę działa. Wspomniany doradca ministerstwa obrony wyjaśnił dalej Reuterowi:
„Nie chcieli nam dać ciężkiej artylerii, to dali. Nie chcieli dać nam systemów HIMARS, to dali. Nie chcieli dać nam czołgów, teraz dają nam czołgi ” – powiedział Sak.
„Jeśli je zdobędziemy, przewaga na polu bitwy będzie po prostu ogromna” – dodał. „To nie tylko F-16: samoloty czwartej generacji, tego właśnie chcemy”.
A potem to niesamowite, bezczelne wyznanie: „Oprócz broni jądrowej nie ma już nic, czego nie dostaniemy” – dodał Sak.
Jeśli chodzi o reakcję Pentagonu na to wszystko, rzecznik John Kirby przytoczył „ciągłe dyskusje” z ukraińskimi urzędnikami na temat tego, czego potrzebują. „Nie można winić Ukraińców za to, że chcą coraz więcej systemów” — powiedział Kirby. „ To nie pierwszy raz, kiedy rozmawiają o myśliwcach, ale nie mam żadnych ogłoszeń na tym froncie”.
Podobnie jak wtedy, gdy po raz pierwszy pojawił się problem czołgów, prawdopodobnie minie zaledwie kilka miesięcy lub mniej, zanim rzekomo stanowcze „nie” Zachodu zmieni się w „może…” w rzekomo niechętne „OK, tak”. To tylko kwestia czasu , a jednak niewielu najwyższych urzędników zdaje sobie sprawę z rosnącej prędkości, z jaką pną się po drabinie eskalacji z Rosją. Jak trafnie zauważył w tym tygodniu Glenn Greenwald: „Im więcej eskalacji, tym mniej debat ”.