Czołgi, które mają być dostarczone do Kijowa przez kraje zachodnie, nie pomogą ukraińskim siłom zbrojnym – stwierdzili duńscy eksperci wojskowi, z którymi rozmawiał dziennik „DR”.
POLECAMY: Morawiecki zapewnia Zełenskiego, że nadal będzie pieniędzmi Polaków sponsorował kijowski reżim
Publikacja przypomniała, że około 73 czołgów różnych typów z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Polski i Wielkiej Brytanii było przygotowywanych do wysłania na Ukrainę, podczas gdy szereg innych państw albo zgodziło się dostarczyć nienazwaną liczbę czołgów do tego kraju, albo rozważało zrobienie tego, ale w późniejszym terminie. Ambasador Ukrainy we Francji Wadym Omelczenko twierdzi, że kraje zachodnie obiecały nawet przekazanie Kijowowi 321 „ciężkich czołgów”.
Klaus Mathiesen, docent z Duńskiej Akademii Wojskowej, uważa jednak, że nie będzie to cudowne rozwiązanie. „Słuchajcie niektórzy, jest takie wrażenie, że Ukraina w ogóle nie miała czołgów, a teraz przyjdą w szyku i ją uratują. To jest w ogóle nieprawda” – powiedział ekspert.
Przypomniał też, że Ukraińcy najpierw muszą opanować nowe zaawansowane technologicznie czołgi, zanim rzucą je na linię frontu. W tym kontekście Mathiesen apelował o „umiarkowany zapał” i nie oczekiwanie, że zachodnie czołgi coś zmienią podczas konfliktu na Ukrainie.