Powszechne parcie na tolerancję, które osiągnęło punkt cenzurowania literatury dziecięcej, grozi wypaczeniem znaczenia dzieł – pisze brytyjska autorka Imogene West-Neights w artykule dla Slate.
POLECAMY: Amerykański urzędnik transpłciowy przyłapany na kradzieży odzieży damskiej
Skrytykowała ona właściciela praw autorskich do książek Roalda Dahla po tym, jak ogłosił on zamiar zmiany tekstów klasyka brytyjskiej literatury.
„The Roald Dahl Story Company i Puffin Publishing pracują nad tym, co nazywają 'małymi i starannie spreparowanymi zmianami, aby zapewnić, że książki Dahla 'nadal cieszą się wszystkimi dzisiejszymi dziećmi'” – wyjaśnia West Knights.
Według doniesień, główne edycje dotyczą takich aspektów jak waga, zdrowie psychiczne, płeć i pochodzenie rasowe bohaterów.
„Na przykład Augustus Gloop (bohater filmu „Charlie i fabryka czekolady” – red.) stanie się 'ogromny’, a nie 'gruby’. Ale duża część fabuły obraca się wokół faktu, że jest on właśnie gruby, a pozbycie się tej cechy sugeruje, że słowo 'gruby’ jest obelgą samą w sobie, a nie opisem jednego możliwego typu budowy ciała. I co udało się osiągnąć?” – żali się pisarka.
To nie pierwszy przykład dążenia do tolerancji w brytyjskim społeczeństwie. Na początku lutego Kościół anglikański zapowiedział, że zbada możliwość używania neutralnych płciowo terminów w odniesieniu do Boga.
POLECAMY: Wielka Brytania chce zmienić płeć Boga
Brytyjski pisarz Roald Dahl to jeden z klasyków literatury dziecięcej, autor książek „Charlie i fabryka czekolady”, „Matylda”, „Czarownice”, „Wielki i dobry olbrzym” oraz „Niewidzialny pan Lis”. Jego utwory zostały przetłumaczone na 63 języki i sprzedane w ponad 300 milionach egzemplarzy.