Internet wrze o planach Trzaskowskiego, w zakresie planów wprowadzenia „kartek” na mięso oraz o unijnych liberałach, którzy zgodzili się na dodanie robaków do naszej diety. Jednak okazuje się, że takie kulinarne eksperymenty mają już miejsce w Polsce, ponieważ pisowscy politycy w cieniu afery C40 wydaje duże sumy pieniędzy na owadzi projekt prowadzony przez instytucję podległą bliskiemu współpracownikowi Morawieckiego. Jest to klasyczny przykład jak politycy, manipulują ludźmi a za plecami, śmieją się z „frajerów” i procedują to, co nakazują im szowinistyczne Nill Gates i Klaus Schab oraz Urusla von der Leyen.
Narracja pod hasłem „Trzaskowski zabierze ci kotleta” szybko zjadła własny ogon. Na początku grupka nierozsądnych polityków postanowiła bronić mięsa i pokazywać, że stać ich na drogie dania w restauracjach. Jednak okazało się, że mączka ze świerszczy została zatwierdzona przez polskiego komisarza do spraw rolnictwa – bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego, czyli Janusza Wojciechowskiego, w ramach Komisji Europejskiej. Teraz na jaw wychodzi projekt, którego nazwa zapewne przyprawi Patryka Jakiego i jego kolegów o dreszcze obrzydzenia, finansowany z rządowych pieniędzy.
Jak ujawnił Fakt, projekt o nazwie SmartFood ma na celu zaangażowanie mieszkańców w różnorodność żywnościową w miastach. W ramach projektu planowane jest stworzenie kabin do hodowli jadalnych owadów, które następnie mogą być przetwarzane na mąkę. Firma z Bielska-Białej otrzymała na ten cel 6,5 miliona złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, którego nadzór sprawuje minister Grzegorz Puda. Ta instytucja niedawno przyznała też dziesiątki milionów złotych świeżo powołanym firmom, co wywołało kontrowersje. W porównaniu do innych przypadków, dotacja na ten projekt jest niewielka, ale wywołała oburzenie niektórych polityków obozu rządzącego, którzy są przeciwni jedzeniu owadów.
W całej sprawie szybko zabrały głos najbardziej aktywne w tej dziedzinie tuby propagandowe PiS, do których należy zaliczyć w szczególności Solidarną Polskę, która w opublikowanym stanowisku skrytykowała finansowanie inicjatywy SmartFood. Partia uważa, że jest to realizacja skrajnie niekorzystnej dla polskich rolników ideologicznej polityki, która ma na celu promowanie żywności z owadów jako alternatywy dla produktów z polskiej hodowli, uważanych za jedne z najlepszych na świecie. Minister Grzegorz Puda bronił się, mówiąc, że umowę na dofinansowanie podpisano jeszcze przed jego nadzorem nad NCBiRem. Dodał też, że projekt SmartFood nie jest rządowy, a badania naukowe to co innego niż „chore ideologie głoszone przez Rafała Trzaskowskiego”. Jednakże to właśnie partie z obozu Zjednoczonej Prawicy wydają się być najbardziej przeciwni idei jedzenia owadów.
Oczywiście, każdy może mieć swoją opinię na temat tej sprawy. Jednakże warto pamiętać, że walka z globalnym ociepleniem i ochrona środowiska to ważne kwestie, które dotyczą nas wszystkich. Wprowadzenie zmian w sposobie żywienia, na przykład ograniczenie spożycia mięsa, może przyczynić się do poprawy sytuacji ekologicznej. Z drugiej strony, ważne jest też prowadzenie badań naukowych w celu poszukiwania nowych, bardziej ekologicznych rozwiązań. Ważne jest, aby decyzje polityczne były podejmowane na podstawie rzetelnych danych naukowych, a nie manipulacji i ideologii.
Jeden komentarz
„Wprowadzenie zmian w sposobie żywienia, na przykład ograniczenie spożycia mięsa, może przyczynić się do poprawy sytuacji ekologicznej” – umarłem ze śmiechu!
Jedzenie robali jako pro ekologiczne w państwie w którym rodzi się coraz mniej bachorów a populacja z roku na rok maleje.