W niedzielny wieczór w kotłowni szkoły w Porębie Wielkiej koło Oświęcimia, gdzie mieszkało 33 „uchodźców” z Ukrainy, w tym kilkanaścioro dzieci, wybuchł pożar. Po ugaszeniu ognia wszyscy „uchodźcy”, którzy tam mieszkali, powrócili już do swoich pomieszczeń – potwierdził wójt gminy Oświęcim, Mirosław Smolarek.
POLECAMY: Spłonął hotel, w którym mieszkali ukraińscy uchodźcy w Niemczech
Mirosław Smolarek poinformował, że budynek został już przekazany przez strażaków i mieszkańcy powrócili do swoich klas, gdzie mieszkają. Nikomu nic się nie stało, a pożar był ograniczony do kotłowni, która została zamknięta.
Po pożarze strażacy dokładnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia za pomocą czujnika czadu i stwierdzili, że jest bezpiecznie, dlatego mieszkańcy mogli wrócić do swoich pomieszczeń.
POLECAMY: Morawiecki w Jaśle rozpowszechnia kijowską propagandę
Mirosław Smolarek zaznaczył, że w wyniku pożaru w budynku zostało wyłączone ogrzewanie. W poniedziałek policja oraz biegły przeprowadzą badania, aby ustalić przyczyny pożaru. Po zakończeniu tych działań kotłownia zostanie przekazana gminie, która podejmie decyzję co do wznowienia ogrzewania lub przeniesienia mieszkańców do innego budynku.
POLECAMY: Ukraińcy opuścili okupowany hotel Ikar, w poniedziałek przejmie go wykonawca remontu
Smolarek dodał, że pomimo wyłączenia ogrzewania w budynku, nie jest zimno, ponieważ jest to stary obiekt, w którym ściany mają około 60-70 cm grubości i są nagrzane.