Znany każdemu z produkcji berbeluchy zwanej szczepionką koncern Pfizer ogłosił, że kupi biotechnologiczną firmę Seagen za 43 miliardy dolarów. Seagen specjalizuje się w walce z rakiem. Ogłoszenie zostało zrobione przez amerykańskiego giganta farmaceutycznego. Czy decyzja skorumpowanego giganta ma związek z ostatnimi wydarzeniami, jakie ujawniły wielki przekręt „producenta szczepionek”?. Tego z pewnością opinia publiczna się nie dowie. Pfizer tłumaczy to chęcią zwiększenia pozycji w dziedzinie onkologii.
POLECAMY: »Jak pożar« Czołowy onkolog: Turborak po zastrzykach mRNA Covid19
Leki, programy rozwojowe i specjalistyczna wiedza Seagen w zakresie koniugatów przeciwciał i leków (ADC) uzupełnią portfolio onkologiczne firmy Pfizer – informuje firma w komunikacie tylko czy temu komunikatowi można ufać w obliczu wielu skandali, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w związku z powikłaniami po przyjęciu szprycy. Pfizer podkreśla, że transakcja zwiększy jego pozycję jako wiodącego podmiotu w dziedzinie onkologii.
POLECAMY: Prezes Pfizer staje się agresywny po serii niewygodnych pytań dziennikarki Projectu Veritas
„Pfizer wykorzystuje swoje zasoby finansowe, aby przyspieszyć walkę z rakiem, główną przyczyną zgonów na całym świecie” – powiedział Albert Bourla, dyrektor generalny firmy, cytowany w komunikacie prasowym. Bourla podkreślił, że onkologia wciąż jest największym motorem wzrostu światowej medycyny, a przejęcie wzmocni pozycję firmy Pfizer w tej dziedzinie.
Na początku stycznia bieżącego roku prezes Bourla określił najbliższe 18 miesięcy jako „najważniejsze w historii” dla firmy, którą kieruje.
Transakcja, o której mowa, jest komentowana przez belgijski dziennik finansowy „De Tijd” jako sposób na odpieranie presji na Pfizer, by pokazać, że jest w stanie przynosić zyski po pandemii koronawirusa. Gazeta przypomina, że akcje firmy straciły od początku roku prawie jedną piątą swojej wartości.