Ceny towarów i usług rosną bardzo szybko, a poziom inflacji jest bardzo wysoki. Pisowski rząd planuje wprowadzenie kolejnych podwyżek podatków, co oznacza, że Polacy będą musieli płacić jeszcze więcej za swoje zakupy. Wkrótce wszystkie umowy zlecenia zostaną objęte obowiązkowymi składkami na ubezpieczenie społeczne. To oznacza, że pracodawcy będą musieli zapłacić jeszcze więcej, a pracownicy otrzymają mniejszą kwotę pieniędzy na rękę. Reforma według założenia pachołków globalistycznych świń ma na celu poprawę wydolności ZUS, jaki został zniszczony już dawno temu a obecne działania sług kijowskiego reżimu w zakresie bezpodstawnej wypłaty cwaniakom z Ukrainy świadczeń socjalnych, stał się tylko gwoździem do trumny tej piramidy finansowej.
Według doniesień z gazety „Super Express”, rząd przedstawił Krajowy Program Reform na lata 2023-2024, który zakłada powrót kontrowersyjnego pomysłu oskładkowania wszystkich umów zlecenie. Ta zmiana dotknie około 1,2 miliona Polaków, którzy pracują na podstawie takich umów. Wprowadzenie obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne oznacza, że zarówno pracodawcy, jak i pracownicy będą musieli ponosić wyższe koszty. W rezultacie wynagrodzenia pracowników z umowami zlecenie będą niższe niż obecnie.
Obecnie, jeśli pracujemy na umowie o pracę i zarabiamy co najmniej minimalną krajową, a dodatkowo dorabiamy gdzieś na umowie zlecenie, to nie musimy płacić dodatkowych haraczu na ZUS. Jednak jeśli pracujemy tylko na umowie zlecenie, to obowiązkowe składki na ubezpieczenia społeczne musimy płacić. Jeśli posiadamy kilka umów zlecenia, to składki te musimy płacić tylko od umowy, która przekracza minimalną pensję krajową.
Rząd planuje wprowadzenie zmian, które obejmą wszystkie umowy zlecenia i będą wymagać obowiązkowych składek na ZUS. Ta zasada ma zostać wprowadzona w I kwartale 2024 roku. Nie ulega wątpliwości, że gdy przepisy o ozusowaniu wszystkich umów zleceń wejdą w życie, Polacy będą zarabiać mniej.
Na przykład, jeśli na umowie zlecenia zarabiamy brutto 1000 złotych, to na rękę otrzymamy o ponad 102 złote mniej (807,53 zł zamiast 910 zł). Natomiast jeśli nasze wynagrodzenie z umowy zlecenia wynosi 5000 zł, to na rękę dostaniemy 458,33 zł mniej. Wprowadzenie tej zmiany oznacza, że pracodawcy będą musieli płacić wyższe składki, co oznacza dla nich również wzrost kosztów.
Rząd twierdzi, że wprowadzenie obowiązkowych składek ZUS-owskich od wszystkich umów zleceń ma na celu poprawę systemu emerytalnego i fiskalnego. Jednak niektórzy krytykują te zmiany, twierdząc że rząd jedynie szuka sposobu na zdobycie dodatkowych pieniędzy, aby podreperować nadszarpnięte systemy. W praktyce, podnosząc koszty zatrudnienia, rząd może jedynie próbować naprawić już upadły system emerytalny i fiskalny, kosztem pracowników i pracodawców.