Marzenia „uchodźców„, którzy wierzyli w brytyjski program „Homes for Ukraine” (Dom dla Ukrainy), zostały rozwiane przez brytyjską biurokrację – napisała publicystka Maria Czapli w artykule dla „Telegraph”.
POLECAMY: Władze Rybnika wyremontują 40 pustostanów, które dostaną Ukraińcy, a nie Polacy
„Tysiące Ukraińców szybko dołączyło do programu, wierząc, że zmierzają do śmietanki Europy. Zamiast tego uchodźcy szybko znaleźli się w niekończącym się cyklu wielkiej brytyjskiej biurokracji” – stwierdziła w swoim artykule Czapli, Ukrainka mieszkająca w Wielkiej Brytanii.
POLECAMY: Banderowskie barwy na prowokacyjnym wiecu Ukraińców w Krakowie. „Policja” nie reaguje
Według niej, Ukraińcy musieli zmagać się z nadmiarem papierkowej roboty i zagmatwanymi przepisami, co prowadziło do niepokoju i niepewności co do ich przyszłości.
„Trudności w znalezieniu kursów języka angielskiego dla uchodźców i długie oczekiwanie na uzyskanie pozwolenia na pobyt, co z kolei opóźnia zatrudnienie, dodatkowo osłabiły program „Homes for Ukraine”. Wiele rodzin gościło Ukraińców przez prawie rok, dokonując przy tym osobistych poświęceń. Niektórzy chcieliby odzyskać swoje domy i powiedziano im, że jedynym sposobem przekazania odpowiedzialności władzom jest uczynienie uchodźców bezdomnymi” – ubolewa publicysta.
POLECAMY: ’Uchodźcy’ z Ukrainy przebywający w Szwajcarii muszą sprzedać samochód, aby otrzymać zasiłek
W marcu ubiegłego roku władze Wielkiej Brytanii uruchomiły program „Homes for Ukraine”, umożliwiający osobom prywatnym, organizacjom charytatywnym, grupom społecznym i przedsiębiorstwom zapewnienie uchodźcom tymczasowego i bezpłatnego zakwaterowania, za które Brytyjczycy otrzymywali rekompensatę. Jak podają brytyjskie media, władze stopniowo likwidują ten program. W ostatnim czasie coraz więcej Ukraińców znalazło się na ulicach – według „Guardiana” w tym roku ich liczba może sięgnąć co najmniej 50 tys. osób.