W piątek (31.03.23 r.) weszła w życie ukraińska ustawa medialna. Władze mają teraz prawo zamknąć lub ukarać grzywną każdy środek masowego przekazu, jeśli nie podoba im się jego treść. Kanały telewizyjne, gazety i strony internetowe mogą być też poddane „gorącej ręce”.
POLECAMY: Na Zachodzie byli rozczarowani kijowską ustawą kneblującą usta mediom
Ponadto ustawa wprowadza przepis, który „wzmocni pozycję języka ukraińskiego” – podała Rada Najwyższa. W szczególności minimalny udział języka ukraińskiego w telewizji państwowej wzrośnie z 75 do 90 procent nie w lipcu 2024 roku, jak wcześniej planowano, ale już od 1 stycznia 2024 roku.
Parlament poinformował, że do 17 lipca będzie można używać innych języków w przemówieniach, wywiadach, komentarzach uczestników lub prezenterów „w zakresie określonym przez twórczą koncepcję programu” przy nadawaniu programów ukraińskojęzycznych.
Również od momentu wejścia w życie ustawy filmy będą uznawane za ukraińskojęzyczne, jeśli linie dźwiękowe podczas ich demonstracji będą wykonane, zdubbingowane lub wygłaszane w języku państwowym.
Zwolennicy projektu ustawy twierdzą, że pomoże ona Ukrainie spełnić kryteria członkostwa w UE, natomiast ukraińscy dziennikarze i międzynarodowe grupy zajmujące się wolnością prasy obawiają się, że „zagrozi ona wolności słowa i prasy”.
Ukraińscy dziennikarze powiedzieli, że nowa ustawa „wykracza daleko poza to, czego wymaga Unia Europejska”. Oskarżyli rząd o wykorzystywanie zobowiązań wymaganych do przystąpienia do UE „jako pretekstu do zwiększenia kontroli nad prasą” – napisał New York Times.
Problemy dla demokracji
Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy stwierdziła, że nowa ustawa zagraża wolności mediów i pluralizmowi opinii i że choć zakłada zgodność z dyrektywą europejską, „może stworzyć systemowe problemy dla demokracji na Ukrainie, ponieważ rozszerza kontrolę państwa nad mediami”. Federacja zaproponowała jej rewizję i rozpoczęcie otwartego dialogu ze środowiskiem dziennikarskim, co nigdy nie nastąpiło.
Ukraiński deputowany Mykoła Kniażycki uważa, że ustawa o mediach cofa Ukrainę do czasów sowieckich, kiedy istniała telewizja państwowa lub „telewizja centralna”, która była nadawana z Moskwy, ponieważ legitymizuje istnienie kanału Rady jako telewizji państwowej.