W filmie kultowego Stanisława Barei, znacie pewnie tekst o „misiu na skalę naszych możliwości”. Teraz zamieńmy misia na jajo, i mamy praktycznie to samo. Taką „atrakcję” Rafał Trzaskowski przygotował dla mieszkańców Warszawy, a kosztowała ich jedynie ćwierć miliona złotych.
W Warszawie, na placu 5 Rogów, odbyło się uroczyste odsłonięcie dwumetrowego jaja, które jest instalacją zaprojektowaną przez Joannę Rajkowską.
POLECAMY: Warszawiakom opłaty rosną, a prezydent miasta zarabia coraz więcej
Koszt tego „dzieła” wyniósł ćwierć miliona złotych. Olbrzymie jajo wykonane zostało z gipsu akrylowego, pokrytego błękitnymi plamkami na czarno-purpurowym tle.
Warto dodać, że wewnątrz tego jaja wydobywają się autentyczne odgłosy pisklaka, nagrane przez samą artystkę specjalnie na potrzeby tej instalacji. Skorupa jaja została przekształcona w membranę głośnikową, co pozwala na odtwarzanie dźwięków. Co więcej, przytulając się do jaja, można nie tylko usłyszeć te dźwięki, ale także poczuć delikatne drgania. Aktywacja jaja następuje w momencie, gdy ktoś zbliży się do niego.
Instalacja multimedialna nosząca oficjalną nazwę „Pisklę. Drozd śpiewak” została skonstruowana przez firmę Art Sewi i kosztowała około 207 tysięcy złotych. System nagłośnienia dostarczyło Blackfish Studio z Bydgoszczy, a jego cena wyniosła około 53,5 tysiąca złotych brutto.
Rzeźba „Pisklę” ma imponujące wymiary: 210 cm wysokości, 300 cm długości i 220 cm szerokości. Jest to skorupa, wypełniona dźwiękami całego procesu wykluwania się ptaka. Od bicia serca, przez stukanie dziobem w skorupkę, aż po pierwsze próby wokalne. Wszystko to można usłyszeć, ale także poczuć na własnym ciele. Jajo stanowi symboliczne odzwierciedlenie życia – tak twierdzi Joanna Rajkowska, która jest twórczynią tego dzieła. Zdaniem artystki, jest to również „dosłowny test wrażliwości warszawiaków”.
Tak to wyglądało na wizualizacjach:
A tak w praktyce:
Wygląda na to, że w Warszawie za czasów Trzaskowskiego pojawiają się różne kontrowersyjne i kosztowne przedsięwzięcia, które są określane jako sztuka. Kilka dni wcześniej w parku na Ursynowie pojawiła się usypana kupa gruzu, która została nazwana „lapidarium” lub nawet „rzeźbami land art”.
Kontynuując odniesienie do kultowego „Misia”, można stwierdzić, że wydaje się, że prawdziwe pieniądze wydaje się na drogie, lecz może nietrwałe inwestycje.