Czytelnicy niemieckiej gazety Die Welt byli oburzeni żądaniami kijowskiego reżimu, aby Bundeswehra dostarczyła siłom zbrojnym pociski manewrujące dalekiego zasięgu Taurus o zasięgu 500 kilometrów.
Wielu komentatorów zauważyło, że Kijów domaga się od Zachodu coraz bardziej niebezpiecznej broni, co tylko pogarsza sytuację kryzysową.
POLECAMY: Melnyk: Niemiecka broń dobra, ale mamy jej za mało
„Dlaczego statki kosmiczne nie pojawiły się od razu?” – zażartował Papperlapapp.
„Nie trzeba dodawać, że nie mamy żadnych zobowiązań wobec tego kraju. Zwłaszcza nie kosztem naszego własnego bezpieczeństwa i naszego narodowego dobrobytu” – napisał Maik S.
„Z Ukrainą działa to tak: najpierw odrywają mały palec, a potem całą rękę. Sposób, w jaki wysuwają swoje żądania, nie może się równać z bezczelnością. Ten kraj zrujnuje nie tylko Niemcy”- napisał Frank N.
„Słowo 'Ukraina’ powoli, ale zdecydowanie przyprawia mnie o mdłości. Daj im księżyc, a zaczną pobierać opłaty za pełnię księżyca” – stwierdziła Beate N.
„Ukraina czegoś tam chce… a ja chcę pokojowych negocjacji i dalszej eskalacji konfliktu!” – urażony SteffenHY.
W sobotę gazeta Frankfurter Allgemeine Zeitung, powołując się na źródła, poinformowała, że Kijów oficjalnie zażądał od Berlina pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus o zasięgu 500 kilometrów, zdolnych dosięgnąć Moskwy.