Według Najwyższej Izby Kontroli (NIK), w wyniku przeprowadzonej kontroli w Agencji Badań Medycznych (ABM) za lata 2019-2022 stwierdzono, że mimo zwiększających się środków finansowych przekazywanych do ABM z roku na rok, do końca czerwca 2022 roku jej działalność nie przyniosła konkretnych korzyści ani systemowi ochrony zdrowia, ani budżetowi państwa.
POLECAMY: Kampania wyborcza PiS pod lupą prokuratury. Śledczy stawiają pierwsze zarzuty
Według NIK, mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), którego większość dochodów pochodzi ze składek zdrowotnych, przekazał ABM ponad 888 mln zł, korzyści dla pacjentów wynikające z jej działalności były niewielkie. Co więcej, w planach NFZ na lata 2023-2025 jest przekazanie Agencji dodatkowych 1,3 mld zł, mimo że ABM nie oceniła dotychczasowych korzyści finansowych, jakie badania wspierane przez nią przynoszą budżetowi państwa i systemowi ochrony zdrowia. Obowiązek taki wynika z przepisów prawa.
POLECAMY: Nowy skandal wokół ABM. NIK oskarża Niedzielskiego o nepotyzm. W tle pojawia się również Szumowski
NIK zauważyła, że ABM rozpoczęła swoją działalność 22 marca 2019 roku, a już po 10 miesiącach premier przyznał jej status jednostki o szczególnym znaczeniu dla państwa.
„Tak się stało, mimo że w tym czasie nie stwierdzono jeszcze znaczących rezultatów podejmowanych przez nią działań. Nie zostały także spełnione przesłanki ustawy kominowej, które powinny być w tym wypadku uwzględnione – rodzaj świadczonych przez ABM usług, zasięg działania, obroty i liczba zatrudnionych pracowników” – wskazano.
W wyniku przeprowadzonej kontroli przez NIK ustalono, że w 2019 roku Agencja Badań Medycznych (ABM) nie przeprowadziła żadnych badań. W tym okresie ABM była w fazie tworzenia swojej wewnętrznej struktury organizacyjnej i posiadała jedynie 14 etatów. Ministerstwo Zdrowia przekazało jej dotację w wysokości 7 mln zł, która miała pokryć jedynie bieżące koszty działalności.
„Tymczasem w efekcie wpisania Agencji na listę podmiotów o szczególnym znaczeniu dla państwa, miesięczne wynagrodzenie brutto jej prezesa (także osoby pełniącej obowiązki prezesa) wzrosło w 2020 r. o ponad 58 proc., a w 2022 r. o niemal 96 proc. – do 47 tys. zł brutto” – dodano.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) również stwierdziła, że postępowanie konkursowe przeprowadzone przez ówczesnego ministra zdrowia na stanowisko prezesa Agencji Badań Medycznych (ABM), które objął Radosław Sierpiński, było nierzetelne.
„Wymagania ustawowe, które musieli spełniać kandydaci dotyczyły m.in. co najmniej pięcioletniego doświadczenia zawodowego, w tym trzyletniego w zarządzaniu zasobami ludzkimi. Z uzyskanych przez kontrolerów Izby informacji wynika, że pracodawcy wymienieni w przedstawionym przez Radosława Sierpińskiego dokumencie nie składali do ZUS raportów, z których wynikałoby, że płacili za niego obowiązkowe składki. Z kolei w Centralnej Ewidencji i Informacji o działalności gospodarczej nie było danych, które wskazywałyby na to, że Radosław Sierpiński prowadził taką działalność, co mogłoby potwierdzać jego doświadczenie na stanowisku kierowniczym” – wskazano.
„Od kandydatów na stanowisko prezesa Agencji wymagano także odpowiedniego wykształcenia; uzyskania co najmniej stopnia doktora habilitowanego nauk medycznych. Radosław Sierpiński uzyskał habilitację w kwietniu 2021 r. na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, 11 dni przed ogłoszeniem konkursu na prezesa ABM” – stwierdzono.
NIK ma również zastrzeżenia co do faktu, że w okresie objętym kontrolą Agencja Badań Medycznych (ABM) nie podejmowała ani nie prowadziła własnych badań naukowych i prac rozwojowych, pomimo dostępnych środków na ten cel. Kontrolerzy NIK uważają, że od samego początku istnienia ABM skupiała się głównie na organizowaniu konkursów, wyborze projektów badawczych i ich finansowaniu. Jednakże Agencja nie była w stanie efektywnie ograniczyć ryzyka finansowania tych samych lub bardzo podobnych badań.