Ze szczątkowych informacji, które mamy z przebiegu wypadku na Podlasiu wynika, że kobieta zepchnięta na pobocze przez samochód prowadzący kolumnę premiera lub przez samochód samego premiera straciła panowanie nad samochodem i uderzyła w ostatni samochód kolumny – napisał Roman Giertych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dwa wypadki z udziałem samochodów rządowych. Policja wydała oświadczenie [+VIDEO]
– Z milczenia rzecznika rządu na pytania zadawane przez tysiące internautów może wynikać, że kolumna rządowa odjechała bez zatrzymywania się. Na miejscu miał zostać jeden z samochodów Policji. W tej sytuacji obowiązkiem potencjalnego sprawcy (kierowcy prowadzącego pierwszy samochód) było zatrzymać się po wypadku.
– Po pierwsze winien sprawdzić, czy ofiary nie potrzebowały pomocy, a po drugie poddać się badaniu na okoliczność spożywania alkoholu lub innej substancji psychoaktywnej. Również na premierze spoczywał obowiązek udzielenia pomocy ofiarom wypadku. Naruszenie tego obowiązku skutkuje odpowiedzialnością karną z art. 162 kk.
– Opowieści, że SOP musiał premiera ewakuować można między bajki włożyć. Od razu wiedzieli, że ewentualni „zamachowcy” to rodzina z dziećmi. Z milczenia wokół tej sprawy wynika, że chcieli sprawę ukryć. W przypadku premiera dochodzi jeszcze jedna możliwa kwalifikacja. Jako przełożony miał obowiązek nakazać kierowcom zawrócić i sprawdzić stan ofiar, a także poddać się badaniom. Brak takiej decyzji może być podstawą do odpowiedzialności z art. 231 k.k., czyli niedopełnienia obowiązków.
– Tymczasem jedyne co zrobili, to zadbali o komunikat Policji, że winna jest kierująca pojazdem, bo bez przyczyny wjechała w samochód ochrony. Komunikat ten był szczytem bezczelności, bo Policja jest od zbierania dowodów, a nie od ich oceny i wydawania orzeczeń – podsumowuje Giertych.
Przypominamy, że w sieci pojawiło się nagranie z brawurowej jazdy kolumny z „elitą” rządową. Policja, na której czele stoi Mariusz Kamiński – posiadający poważny konflikt z prawem – wydała na Twitterze oświadczenie, że nagranie stanowi fałszywy przekaz. Jednak w drugi twicie stwierdziła, że teraz najważniejsze jest życie i zdrowie wszystkich uczestników zdarzenia. Czy w tej sprawie znów winę poniesie niewinna osoba jak w przypadku wypadku kolumny Beaty Szydło?
Policja rozpoczęła tuszowanie brawurowej jazdy rządowej kolumny?
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem formalnie wszczęła śledztwo w sprawie wypadku drogowego, który miał miejsce w niedzielę po południu w okolicach miejscowości Czajki w Podlaskiem. W wyniku zderzenia czołowego pomiędzy policyjnym radiowozem z rządowej kolumny a osobową mazdą, cztery osoby zostały ranne i przewiezione do szpitala.
Rannymi osobami są dwaj policjanci oraz kierująca mazdą 42-letnia kobieta i 17-latek. Policjanci zostali przetransportowani do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, z czego jeden z nich, poważnie ranny, przeszedł operację.
Szef wysokomazowieckiej prokuratury, Grzegorz Eryk Kryszpin, poinformował we wtorek, że wszczęte śledztwo dotyczy wypadku drogowego, który spowodował poważne obrażenia ciała. Szczegółowe informacje na ten temat nie zostały ujawnione. Zazwyczaj w tego rodzaju sprawach powoływani są biegli, w tym eksperci z dziedziny ruchu drogowego i mechaniki pojazdowej.
Zdarzenie miało miejsce około godziny 15:00 na drodze wojewódzkiej nr 671, w pobliżu miejscowości Czajki, powiat wysokomazowiecki. Według informacji policji, osobowa mazda czołowo zderzyła się z radiowozem, który zamykał kolumnę rządowych pojazdów.
„Nic nie wskazuje na umyślne działanie – kierująca mazdą, jadąc z przeciwnego kierunku straciła panowanie nad swoim samochodem” – podawała policja.
W odniesieniu do układu kolumny rządowej, w której znajdują się pojazdy SOP (Straży Ochrony Państwa) i policji, rzecznik Komendanta Głównego Policji, inspektor Mariusz Ciarka, stwierdził w poniedziałek, że w tym konkretnym przypadku radiowóz zamykał kolumnę.
„Takie zadania ma policja. Ten pojazd poruszał się jako pojazd uprzywilejowany z włączonymi sygnałami, a także był ostatni. On nie przekroczył osi swojej jezdni, a więc sugerowanie w jakikolwiek sposób, że mogła się ta kolumna przyczynić w jakiś sposób do wypadku jest zbyt wczesne i bardzo nieodpowiedzialne” – powiedział na antenie Polsat News insp. Mariusz Ciarka.
Zaznaczył, że bez opinii biegłych nie należy niczego rozstrzygać. „Wszystko wskazuje na to, że to kierująca tym samochodem zjechała na przeciwległy pas ruchu. Dlaczego tak się stało, będziemy próbowali to wyjaśnić” – mówił. Czy jednak opinii tej będzie można wierzyć? Czy sprawa zostanie rozwiązana podobnie jak w przypadku wypadku kolumny wiozącej Beatę Szydło?
W poniedziałek rzecznik rządu poinformował, że w kolumnie jechał Mateusz Morawiecki, który w niedzielę – wraz z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem – był w Białymstoku, a później w Krynkach przy granicy z Białorusią.